To jedno z największych odkryć archeologicznych XX wieku i prawdziwy fenomen nie tylko na Dolnym Śląsku, ale w całej Europie. Skarb Średzki – zaginione przez wieki królewskie klejnoty, ślubna korona i tysiące monet, które przypadkiem ujrzały światło dzienne w 1988 roku – znów przyciągają tłumy. Od 1 października w Muzeum Narodowym we Wrocławiu można podziwiać te bezcenne zabytki, a my przypominamy ich niezwykłą, pełną zwrotów akcji historię.
- W 1988 roku w Środzie Śląskiej odkryto średniowieczny skarb pełen złotych monet, biżuterii i fragmentów korony.
- Najcenniejszym znaleziskiem jest unikatowa korona ślubna z XIV wieku, prawdopodobnie należąca do Blanki de Valois, żony Karola IV Luksemburskiego.
- Skarb to depozyt zastawny Karola IV u żydowskich bankierów, zabezpieczający pożyczkę potrzebną na cesarską kampanię polityczną.
Maj 1988 roku. Środa Śląska - niewielkie miasto nieopodal Wrocławia. Podczas rutynowych prac rozbiórkowych na Starym Mieście robotnicy natrafiają na coś, co wstrząśnie światem nauki. W glinianym dzbanie, który trafia na podmiejskie wysypisko wraz z gruzem, lśnią średniowieczne monety. Szybko okazuje się, że to dopiero początek sensacji.
Wkrótce wśród ziemi i gruzu zaczynają pojawiać się złote klejnoty - biżuteria, pierścienie, ozdoby, a nawet fragmenty korony. Wieść o niezwykłym znalezisku rozchodzi się błyskawicznie, ściągając do Środy Śląskiej poszukiwaczy-amatorów i kolekcjonerów. Niestety, zanim na miejscu pojawią się archeolodzy, część skarbu ginie w niewyjaśnionych okolicznościach.
Bezcenna wartość znaleziska sprawia, że władze PRL uruchamiają bezprecedensową akcję poszukiwawczą. Milicja Obywatelska prowadzi w całej Polsce operację o kryptonimie "Korona". Wysokie nagrody nie skłaniają jednak wszystkich do zwrotu znalezisk - część monet i biżuterii znika bez śladu. Mimo to archeologom i służbom udaje się odzyskać większość najważniejszych przedmiotów, a Skarb Średzki zostaje ostatecznie scalony i zabezpieczony.
Prawdziwą perłą wśród odnalezionych precjozów jest kobieca korona ślubna pochodząca z początku XIV wieku. Według historyków to jedyny tego typu zabytek zachowany do naszych czasów. Korona, zamówiona najprawdopodobniej z okazji królewskich zaślubin, ozdobiona jest motywami pierścieni - symbolem małżeńskiego zobowiązania i dobrej wróżby.
Eksperci są zgodni: ostatnią właścicielką korony mogła być Blanka de Valois, pierwsza żona Karola IV Luksemburskiego, późniejszego cesarza Świętego Cesarstwa Rzymskiego. To właśnie w czasach jego panowania skarb trafił na Śląsk - wówczas należący do Korony Czeskiej.
Jak klejnoty i monety znalazły się pod Wrocławiem? Badacze są dziś niemal pewni, że był to depozyt zastawny złożony przez Karola IV u żydowskich bankierów w Środzie Śląskiej. Władca, prowadząc kosztowną kampanię polityczną na rzecz zdobycia tytułu cesarza, potrzebował ogromnych środków. Skarby z królewskiego skarbca Luksemburgów miały stanowić gwarancję spłaty pożyczki.
Wśród odnalezionych przedmiotów znalazły się również: kolista zapona z kameą z chalcedonu, przedstawiającą cesarskiego orła, oprawiona w granaty, szmaragdy, szafiry i perły, a także tysiące srebrnych i złotych monet - świadectwo bogactwa i przepychu średniowiecznych dworów.
Po latach żmudnych badań i zabezpieczania znalezisk, Skarb Średzki trafia do zbiorów Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Po raz pierwszy publiczność mogła go podziwiać w 1996 roku. Od tego czasu ekspozycja powraca regularnie, każdorazowo odsłaniając nowe aspekty tej fascynującej historii.
Tegoroczna wystawa, otwarta od 1 października, skupia się na symbolice koron królewskich - ich znaczeniu, ceremoniale oraz obyczajach związanych z ich noszeniem. Zwiedzający mają okazję poznać nie tylko historię Skarbu Średzkiego, lecz także losy innych słynnych średniowiecznych koron, znanych dziś już tylko z opisów i źródeł ikonograficznych.
Wystawę można oglądać do 30 grudnia 2025 roku.