Celnicy na lotnisku w Manili na Filipinach znaleźli 375 żywych mrówek, były w dwóch paczkach wysłanych z Polski. Zgodnie z deklaracją w paczkach miałby być zabawki.

REKLAMA


Setki owadów były zamknięte w szklanych probówkach, umieszczonych w dwóch osobnych paczkach wysłanych z Wrocławia w grudniu i w styczniu.

Gdy adresat ich nie odebrał, urzędnicy dokonali inspekcji zawartości.

Filipiński urząd zajmujący się ochroną środowiska i zasobów naturalnych (DENR) poinformował, że przesyłka nie miała wymaganego pozwolenia na import ani dokumentacji określającej pochodzenie mrówek.

Niejasne jest, do czego dokładnie mrówki miały posłużyć, ale owady stają się coraz popularniejsze wśród filipińskich hodowców.

Więcej mrówek przyleciało ostatnio na Filipiny z Francji, Włoch i Singapuru.

Przesyłki deklarowano jako klocki dla dzieci.

W podobny sposób przemycano tarantule i pająki. W styczniu służby na lotnisku w Manili przechwyciły z kolei ładunek zawierający 28 jaszczurek występujących w Australii i Argentynie. Gady miały być warte 210 tys. pesos (ok. 4100 USD).