​Ośrodki narciarskie szykują się na trudny, nadchodzący sezon. "Niektórym ceny prądu - potrzebnego do napędzania kolei linowych i wyciągów oraz naśnieżania - wzrosły nawet o 550%" - mówi RMF FM Grzegorz Głód ze stacji w Zieleńcu na Dolnym Śląsku. Wyższe koszty przełożą się na droższe karnety dla narciarzy.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Lenartowicz: Nie chcemy przenosić kosztów na narciarzy i snowboardzistów

Warto tutaj zaznaczyć i chciałbym uspokoić wszystkich, którzy planują wypoczynek zimowy, że będzie to wzrost nieproporcjonalny do wzrostu kosztów energii. Będzie gdzieś na poziomie wskaźnika inflacji - podkreśla Grzegorz Głód.

Wygląda więc na to, że karnety w Zieleńcu podrożeją o około 20 proc. Obecnie trwają tam intensywne przygotowania do sezonu zimowego. My zakładamy, że już w listopadzie zaczniemy naśnieżać stoki, tak żeby pierwsi narciarze mogli się na nich pojawić początkiem grudnia - dodaje.

W nadchodzącym sezonie branża narciarska obawia się przerw w dostawie prądu. W związku z tym w Zieleńcu kupuje się już agregaty prądotwórcze.

Poza kosztami energii elektrycznej podrożało paliwo wykorzystywane do ratrakowania stoków. Wzrosły też koszty wynagrodzenia pracowników.

Bez wątpienia wszystko to odbije się na marży ośrodków, która będzie mniejsza. Nie będą więc one tak intensywnie inwestować jak w latach poprzednich - podsumowuje Grzegorz Głód, ze stacji narciarskiej w Zieleńcu.