Prezydent Wrocławia, który jest jednym z oskarżonych w sprawie Collegium Humanum, zabrał głos po tym, jak prokuratura przesłała do sądu akt oskarżenia. Zapewnił, że jest gotowy na proces i chce udowodnić swoją niewinność.
Śląski Wydział Prokuratury Krajowej przesłał do sądu pierwszy akt oskarżenia w sprawie nieprawidłowości w dawnej uczelni Collegium Humanum. Objął on 29 osób. Śledczy zarzucają im popełnienie 67 przestępstw.
Wśród oskarżonych są m.in. politycy, rektorzy wyższych uczelni, profesorowie i wykładowcy, a także prezydent Wrocławia Jacek Sutryk.
Teraz czas na postępowanie sądowe, na które jestem gotowy - podkreślił Jacek Sutryk w rozmowie z PAP. Jestem przekonany, że postępowanie sądowe wykaże wszystkie okoliczności sprawy - dodał.
Prezydent Wrocławia podkreślił też, że w "Polsce wyroki wydają niezależne sądy, a nie prokuratura".
Czuję się poszkodowany, czuję się niewinny - mówił Jacek Sutryk na spotkaniu z dziennikarzami. Podkreślał, że całe życie ciężko pracował i uczył się.
O tym, co mam na swoją obronę, będę mówił w sądzie - zapowiedział prezydent Wrocławia. Zamierzam udowodnić swoją niewinność przed sądem - dodał.
Prokuratura postawiła Jackowi Sutrykowi cztery zarzuty - trzy dotyczące oszustwa oraz jeden o charakterze korupcyjnym.
"W czerwcu 2020 r., bez faktycznego odbycia studiów, odebrał świadectwo ukończenia studiów podyplomowych. W zamian Paweł C. (b. rektor Collegium Humanum - przyp. red.) miał otrzymać funkcję w radzie programowej Wrocławskiego Parku Technologicznego. Na podstawie umów zlecenia miał wykonywać na rzecz spółki Wrocławski Park Technologiczny czynności doradcze, za które do czerwca 2022 roku otrzymał łączne wynagrodzenie w wysokości 75 000 zł, mimo że w rzeczywistości nie świadczył tych usług" - podała w komunikacie Prokuratura Krajowa.
Zarzuty oszustwa dla prezydenta Wrocławia dotyczą użycia fałszywego dyplomu MBA w celu wprowadzenia w błąd przedstawicieli trzech spółek samorządowych i uzyskania nienależnych świadczeń związanych z zasiadaniem w radach nadzorczych.
"Z tytułu pełnienia funkcji członka rady nadzorczej w spółkach samorządowych uzyskał nienależne wynagrodzenie łącznie ponad 495 tys. zł" - informowali śledczy.