Praca lekarzy, ratowników i pielęgniarek na SOR-ach to nieustanna walka o życie i zdrowie pacjentów, ale też zmagania z ograniczonymi zasobami i nieprzewidywalnością sytuacji. Jak wygląda dzień na oddziale ratunkowym? Co dzieje się za zamkniętymi drzwiami SOR-u? O tym opowiadają specjaliści z Gdańska ze szpitali im. Mikołaja Kopernika i św. Wojciecha.

REKLAMA

Dzień na oddziale ratunkowym zaczyna się wcześnie. Lekarze i personel spotykają się na odprawie, by omówić przypadki pacjentów, którzy pozostali na oddziale po nocnym dyżurze. To moment na ustalenie planu działania i podział zadań. Jednak nawet najlepiej przygotowany plan potrafi w jednej chwili runąć.

Całkowicie zaplanować się nie da. Oddział charakteryzuje się przede wszystkim dużą zmiennością. Nasze zadania wobec pacjentów mają pewien schemat, ale lista priorytetów lekarza zmienia się w ciągu całego dyżuru. Nigdy nie jest tak, że mamy opracowaną listę i możemy się jej trzymać od początku do końca - przyznaje lek. Piotr Rychlik, kierownik SOR Szpitala im. M. Kopernika w Gdańsku.

W praktyce oznacza to, że personel medyczny musi być gotowy na wszystko - od nagłych przypadków po skomplikowane sytuacje logistyczne. Wystarczy kilka minut, by spokojny dyżur zamienił się w "prawdziwą kolejkę górską".

Sezonowe zmiany i specyfika pracy

Wakacje to czas, gdy na SOR trafia więcej pacjentów z urazami, często związanymi z aktywnością fizyczną, sportem czy spożyciem alkoholu. Zimą z kolei dominują infekcje. Jednak liczba pacjentów pozostaje wysoka przez cały rok, a personel musi być przygotowany na różnorodność zgłoszeń.

Zaczęliśmy dzień z około trzydziestoma pacjentami, ale już po kilku godzinach było ich czterdziestu dwóch. To nie oznacza, że przyszło dwanaście nowych osób - część pacjentów została już wypisana, ale napływ nowych jest większy niż liczba wypisów. Utrzymanie płynności to codzienna walka - tłumaczy lek. Rychlik, specjalista medycyny ratunkowej.

Praca zespołowa i wyzwania organizacyjne

Na SOR-ze kluczowa jest współpraca całego zespołu - lekarzy, pielęgniarek, ratowników i pracowników socjalnych. Każdy poranek to dwa raporty: jeden dla zespołu lekarskiego, drugi dla pielęgniarsko-ratowniczego. Omawiane są nie tylko przypadki medyczne, ale także kwestie organizacyjne - dostępność łóżek, potrzeby pacjentów, planowane konsultacje i działania socjalne.

Gorszy dzień to moment, w którym oddziały ratunkowe borykają się z ogromnym problemem braku możliwości przyjęcia chorego do oddziału chorób wewnętrznych. Oddziały są przepełnione. Dziś uważam, że jesteśmy na dobrym poziomie, jeżeli chodzi o pokierowanie dalszym procesem leczenia - mówi Bartosz Krasiński, ratownik medyczny, oddziałowy SOR Szpitala im. M. Kopernika.

W ciągu doby przez oddział przewija się nawet ponad dwustu pacjentów. Każdy z nich wymaga indywidualnej oceny, wykonania badań, wdrożenia leczenia lub skierowania do dalszej opieki. Liczba procedur wykonywanych w ciągu jednej doby - od podań leków, przez badania laboratoryjne, po konsultacje specjalistyczne - jest ogromna.

160 leków zostało podanych. Pobraliśmy około 155 badań laboratoryjnych. Do tego doszło około 40 badań w kierunku oceny grupy krwi oraz około 25 badań mikrobiologicznych - wylicza Bartoszem Krasińskim z SOR Szpitala im. Mikołaja Kopernika.

Triaż - pierwsza linia selekcji

Jednym z najważniejszych elementów pracy na SOR-ze jest triaż, czyli proces nadawania priorytetu obsługi pacjentom. To właśnie tutaj decyduje się, kto wymaga natychmiastowej pomocy, a kto może poczekać.

Triaż to jeden z najważniejszych elementów, na podstawie którego przydzielamy pacjenta i nadajemy mu priorytet obsługi. Jeśli mamy pacjenta, który wymaga natychmiastowej reakcji, bez zbędnej zwłoki jest przekazywany na strefę odpowiednią do jego danej jednostki chorobowej - wyjaśnia Sebastian Michańczyk, ratownik medyczny Szpitala św. Wojciecha.

Pacjenci otrzymują odpowiedni kolor - od niebieskiego po czerwony, czyli stan bezpośredniego zagrożenia życia. Kluczowe znaczenie ma dostęp do podstawowego sprzętu diagnostycznego, który umożliwia szybką ocenę stanu pacjenta i podjęcie decyzji o dalszym postępowaniu.

Mamy do dyspozycji kozetkę i elektrokardiograf. Są monitory do pomiaru podstawowych parametrów życiowych, takich jak ciśnienie, saturacja czy akcja serca. Stetoskop, dzięki któremu możemy osłuchać pacjenta - sprawdzić pracę serca, płuc czy perystaltykę jelit. Wszystkie te elementy pozwalają nam szybko i trafnie zdiagnozować pacjenta oraz skierować go do odpowiedniej strefy - dodaje Sebastian Michańczyk.

Stres, satysfakcja i nieprzewidywalność

Praca na SOR-ze to niezwykle odpowiedzialna praca, z którą może łączyć się stres, ale też ogromna satysfakcja, gdy udaje się uratować życie lub poprawić stan zdrowia pacjenta. Według jednego z lekarzy, stresujące są momenty oczekiwania na przyjazd karetki z ciężko chorym pacjentem, gdy już trafi na oddział, zespół skupia się na działaniu.

Stres występuje w momencie oczekiwania na pacjenta. W momencie, jak ten pacjent przyjedzie, stres odchodzi gdzieś na dalszy plan. Skupiamy się na pacjencie, na tym, co mu dolega, jak mogę mu pomóc - podkreśla lek. Grzegorz Nowogrodzki, specjalista medycyny ratunkowej ze Szpitala św. Wojciecha.

Każdy dzień na SOR-ze jest inny. Nigdy nie wiadomo, czy będzie to "dzień zawałowy", "dzień udarowy", czy dominować będą inne przypadki. Przekrój pacjentów jest ogromny - od osób z bólem brzucha po nagłe zatrzymania krążenia.

Codzienne wyzwania

Oddziały ratunkowe w Polsce musiały w ostatnich latach przejść reorganizację. Dziś nie są już tylko miejscem przyjęcia pacjenta i skierowania go dalej - to tu wdraża się natychmiastowe leczenie, prowadzi skomplikowaną diagnostykę i podejmuje decyzje, które jeszcze kilka lat temu zapadały na innych oddziałach.

Oddział ratunkowy w strukturze swojej funkcjonalności wykonał ogromną zmianę w przeciągu ostatnich kilkunastu lat. Musiały bardzo mocno się przeorganizować - podsumowuje Bartosz Krasiński, specjalista dziedziny piel. anestezjologii i intensywnej terapii, ratownik medyczny.

Praca na oddziale ratunkowym to nieustanna gotowość, odpowiedzialność i konieczność podejmowania szybkich decyzji. To także codzienna walka z ograniczeniami systemu, brakiem miejsc na oddziałach i koniecznością radzenia sobie z ogromną liczbą pacjentów. Jednak mimo trudności, personel SOR-ów każdego dnia udowadnia, że jest gotowy nieść pomoc w każdej sytuacji - niezależnie od tego, co przyniesie kolejny poranek.

Jak podkreślają sami pracownicy: "Nigdy nie wiemy, z czym się zmierzymy na oddziale ratunkowym".