Gdziekolwiek nie zacząć kopać, trafi się na ślady dawnej historii. W Wolinie w Zachodniopomorskiem polscy i duńscy archeolodzy prowadzą wykopaliska w poszukiwaniu pozostałości średniowiecznego miasta. Tysiąc lat temu Wolin był największym w tej części świata ośrodkiem handlowym, gdzie na ulicach mijali się Słowianie i wikingowie.
- Archeolodzy badają Srebrne Wzgórze w Wolinie, dawną portową dzielnicę tętniącą życiem ponad 1000 lat temu.
- To pierwsze tak szerokie badania w tym miejscu, które pomagają odkrywać tajemnice średniowiecznego portu.
- Legenda mówi też o Jomsborgu - tajemniczej warowni wikingów na wyspie Wolin, która mogła być grodem wojskowym, ale jej istnienie to wciąż zagadka.
Prace archeologów toczyły się na Srebrnym Wzgórzu w Wolinie. Teraz to podmokłe nieużytki, ale tysiąc lat temu to miejsce wyglądało zupełnie inaczej. To tu, według archeologów, znajdowała się portowa dzielnica wczesnośredniowiecznego Wolina. Miejsce tętniło życiem i było gęsto zabudowane.
To pierwsze badania prowadzone na tak szeroką skalę, ale Wolin od lat przyciągał archeologów. Dzięki ich pracy teraz wiadomo, gdzie szukać pozostałości średniowiecznego portu.
Pracę naukowców finansuje duńska fundacja Salling. Naukowcy z PAN współpracują z badaczami z Uniwersytetu w Aarhus, bo Wolin dla Duńczyków to miejsce szczególne.
To tutaj od odniesionych ran zmarł ich pierwszy władca, odpowiednik naszego Mieszka I, czyli Harald Sinozęby. Choć tych połączeń między Danią a Wolinem jest historycznie dużo więcej - mówi dr Wojciech Filipowiak.
Kilka lat temu światowe media obiegła hipoteza historyków o domniemanym miejscu pochówku Haralda Sinozębego. Śladów grobu władcy nie odnaleziono. Szansa na to, że natrafią na to miejsce archeolodzy, jest niewielka.
Jedyne historyczne przekazy z tamtych czasów wspominają, że duński król Harald przybył do Wolina i zmarł tu na skutek ran odniesionych w stoczonej ze swoim synem bitwie. Według przekazu ciało Haralda zostało przewiezione do Roskilde i tam władca spoczął. Jego pochówku na podstawie map dopatrzyli się tutaj pasjonaci historii, ale ja nie znam wyników żadnych naukowych analiz potwierdzających, że gdzieś tutaj Harald powinien być pochowany - tłumaczy dr Filipowiak.
Innym, na poły legendarnym tropem, który rozpala wyobraźnię badaczy, jest historia Jomsborga. Miała być to twierdza wikingów. Jej opis znamy ze skandynawskiej sagi. Jomswikingowie tworzyli coś na zasadzie zakonu wojowników, mieli swój kodeks, swoje zasady, żyli razem w umocnionej twierdzy, której nie mogli samowolnie opuszczać i do której wstępu nie miały kobiety.
Jomsborg lokalizowany jest gdzieś na wyspie Wolin, a odnalezienie jego pozostałości to marzenie niejednego archeologa. Jak mówi dr Filipowiak, trzeba wziąć poprawkę na to, jak Jomsborg opisali autorzy sagi, bo z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że legendę warowni wikingów podkoloryzowali.
To nie będzie wielka twierdza, zamykana, z kamienną bramą, z wieżami i z portem zamykanym na noc łańcuchem. Spodziewałbym się raczej, że Jomsborg mógł być krótkotrwałym grodem, w którym stacjonowały wojska Haralda Sinozębego mające nadzorować ówczesny Wolin. Natomiast dopóki nie natrafimy na dowód, który to rozstrzygnie, to mówimy tylko o przypuszczeniach - mówi dr Filipowiak.
Kolejny sezon wykopalisk w Wolinie planowany jest na przyszły rok.