4 osoby zostały ranne i trafiły do szpitali w wyniku intensywnych burz, które przeszły w poniedziałek nad Podkarpaciem. Strażacy interweniowali tam już blisko 1200 razy. W innych regionach kraju sytuacja także jest poważna.
Podkarpaccy strażacy najwięcej interwencji odnotowali w powiatach łańcuckim, przeworskim i krośnieńskim. Wzywani byli do usuwania połamanych drzew i konarów leżących na drogach, chodnikach i liniach energetycznych. Mieszkańcy zgłosili im też uszkodzenia 180 dachów.
4 osoby zostały ranne i trafiły do szpitali. W Bratkówce w powiecie krośnieńskim drzewo spadło na budynek. Osoba, która była w środku, doznała urazu głowy.
W Dobryninie w powiecie mieleckim jedna osoba została porażona prądem w wyniku zerwania linii energetycznych. Z kolei w powiatach leżajskim i przemyskim ranne zostały osoby, na których samochody spadły konary.
Wiatr złamał drzewa m.in. w parku Muzeum-Zamku w Łańcucie, konary zniszczyły też ogrodzenie.
"Ze względów bezpieczeństwa park zamkowy został czasowo zamknięty do wtorku 8 lipca, minimum do godz. 9.00. Decyzja została podjęta po konsultacji z Podkarpackim Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków" - czytamy w komunikacie.
Dyżurny Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Rzeszowie powiedział PAP, że bez prądu jest około 55 tys. odbiorców - głównie w okolicach Krosna, Przeworska, Stalowej Woli. Przemyśla i Mielca.
Jeszcze przed nawałnicą, w godzinach wczesnopopołudniowych, strażacy profilaktycznie ewakuowali trzy obozy harcerskie - dwa w powiecie kolbuszowskim, jeden w powiecie leżajskim.
Na Podkarpacie jedzie zastępca komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej nadbryg. Paweł Frysztak, który będzie osobiście kierował działaniami.