"150, może 200 metrów, raczej niedaleko" - w takiej odległości od zabudowań, zdaniem mieszkańców wsi Choiny w powiecie świdnickim na Lubelszczyźnie, spadły odłamki rakiety, która najprawdopodobniej została wystrzelona do rosyjskich dronów wielokrotnie naruszających polską przestrzeń powietrzną w nocy z 9 na 10 września. Z mieszkańcami rozmawiał w piątek reporter RMF FM Dominik Smaga. Zakończyło się już zabezpieczanie fragmentów rakiety.

REKLAMA

Już kilkadziesiąt fragmentów rakiety znaleziono w Choinach w powiecie świdnickim w województwie lubelskim. O znalezisku poinformowała w nocy z czwartku na piątek Żandarmeria Wojskowa. Na miejscu Wydział Dochodzeniowo-Śledczy Oddziału Żandarmerii Wojskowej w Lublinie i laboratorium kryminalistyczne ŻW przeprowadziły oględziny nadzorowane przez Wydział ds. Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

Żandarmeria Wojskowa mówi - jak informuje reporter RMF FM - że na polu jest lej szeroki na 2 metry, głęboki na 30 cm i na razie przypuszcza się, że do eksplozji doszło w powietrzu, a na pole spadły już tylko części rakiety.

"Nikt nie wiedział, co się działo"

Mieszkańcy wsi są zaniepokojeni, bo fragmenty rakiety spadły - jak mówią - blisko zabudowań.

Było słychać, dom zadrżał. Nikt nie wiedział, co się działo. A jakby tak uderzyło w mieszkania, to chyba raczej by było nieciekawie, prawda? - mówił jeden z mieszkańców.

No ile tu jest metrów... Jakbym to zmierzył, to ze 150 metrów może? Od zabudowań. Może 200. To jest zagrożenie życia - dodał drugi rozmówca RMF FM.

Pokłosie naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony

Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych podało w nocy 10 września, że w trakcie nocnego ataku Federacji Rosyjskiej na Ukrainę polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona przez drony. To pierwsza taka sytuacja od wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie 24 lutego 2022 roku. Jak podkreślono, "jest to akt agresji, który stworzył realne zagrożenie dla bezpieczeństwa naszych obywateli".

Na rozkaz Dowódcy Operacyjnego RSZ natychmiast uruchomiono procedury obronne. Te drony, które stanowiły bezpośrednie zagrożenie, zostały zestrzelone przez polskie i sojusznicze lotnictwo - to pierwszy raz w nowoczesnej historii Polski, kiedy w przestrzeni powietrznej kraju Siły Powietrzne użyły uzbrojenia.

Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz informował w piątek, że według informacji Kancelarii Prezydenta polską granicę przekroczyło 21 dronów. Potwierdziło to MON. Pewnym jest, że były to drony rosyjskie.