"​Nie po to istniejemy, żeby każdą złotówkę otrzymaną od naszych darczyńców oddać na rachunki za prąd i gaz do spółek Skarbu Państwa" - mówi Monika Zielińska, prezes Bractwa Miłosierdzia im. Brata Alberta w Lublinie. W przyszłym roku dotacja pokryje niespełna połowę realnych kosztów funkcjonowania schroniska dla bezdomnych.

REKLAMA

Tak źle nie było jeszcze nigdy. Przysłowiowym trzęsieniem ziemi były faktury za gaz, które bractwo otrzymało pod koniec ubiegłego roku i było zmuszone zbierać pieniądze, żeby je zapłacić. Wydawało się wtedy, że nic gorszego się nie przytrafi. Okazuje się jednak, że przyszły rok może być jeszcze bardziej dramatyczny.

"Ludzie są coraz biedniejsi"

Zrobiliśmy symulację na 2023 r. Dostajemy dotację w kwocie 354 tys. Koszty wstępnie wyceniliśmy na 630 tys. - i tak bardzo ostrożnie - mówi Monika Zielińska, prezes Bractwa Miłosierdzia im. Brata Alberta. Jak dodaje, "czym innym jest - jak w poprzednich latach - dozbierać 10 czy 20 proc. funkcjonowania, ale połowa jest nierealna".

Ludzie są coraz biedniejsi, najlepiej pokazuje to zbiórka żywności. W poprzednich latach dwa tygodnie akcji powodowały zapełnieniem magazynów. W tym roku świecą pustkami. To, że ludzie nie mają pieniędzy, żeby pomagać widać też po wpłatach na konto Bractwa. One spadły o około 30-40 proc. Nie dziwi to nas - mówi Monika Zielińska.

A potrzeby rosną. W wakacje, gdzie z gorącego posiłku w kuchni Brata Alberta, w poprzednich latach korzystało 80 osób, w tym - średnio 250. To w przytłaczającej większości seniorzy. Widać wyraźnie, że w tej grupie zwyczajnie brakuje ludziom pieniędzy na jedzenie - mówi Monika Zielińska. Co roku, w sezonie zimowym, z kuchni korzystało 350 osób każdego dnia. Trzeba się spodziewać, że będzie ich więcej.

Co dalej ze schroniskiem dla bezdomnych?

Nie wiemy - odpowiada wprost Monika Zielińska. Jak dodaje, "nie będziemy w stanie uzbierać tak dużej kwoty, żeby dołożyć do jego funkcjonowania".

Myśleliśmy o tym, żeby zrezygnować z dotacji i zakończyć funkcjonowanie schroniska dla bezdomnych. Bo nie może być tak, że każdą złotówkę pozyskaną od naszych darczyńców przekazujemy spółkom Skarbu Państwa płacąc za prąd i za gaz. To się mija z celem - mówi.

Prezes Bractwa Miłosierdzia im. Brata Alberta w Lublinie dodaje, że jeżeli mają dokładać z czegoś, czego nie mają, to wolą "zrezygnować z dotacji i nie prowadzić". Rozmawialiśmy o tym żeby się zapożyczyć, ale prędzej czy później te pieniądze trzeba będzie oddać, a z czego? - pyta prezes Zielińska.