Na Prądniku Czerwonym w Krakowie w rejonie ul. Kantora i Ślicznej, gdzie powstaje nowe osiedle, wycięto 120 drzew - wyliczają okoliczni mieszkańcy. 14 z nich - jak twierdzą - można było uratować. Złamano przy tym umowę społeczną - zaznacza w rozmowie z dziennikarzem RMF MAXX aktywista miejski pan Jerzy. "Zostałem oszukany przez miasto i przez inwestora" - zaznacza.

REKLAMA

Na krakowskim Prądniku Czerwonym przy ulicy Ślicznej powstaje nowe osiedle. Deweloper w ramach inwestycji ma przedłużyć położoną w pobliżu ulicę Stefana Łaszkiewicza, tak by można nią było dojechać do nowo powstających bloków. Prace przy dobudowie właśnie ruszyły.

Po uzgodnieniach społecznych trasę nowego fragmentu ul. Łaszkiewicza wyznaczono tak, by chronić rosnące tam drzewa. Mimo to i tak wycięto 120 drzew, w tym 14, które - jak podkreśla Jerzy Rypel, jeden z tamtejszych mieszkańców - można było uratować.

Złamano umowę, zmarnowano 3 lata pracy

Padło tutaj ponad 120 drzew w tym, co najmniej 14, które na podstawie umowy społecznej miały zostać - wylicza pan Jerzy. Aktywista dodaje, że w 3 godziny - bo tyle trwała wycinka części drzew - zmarnowano 3 lata pracy, 3 lata uzgadniania i przekonywania Zarządu Dróg oraz inwestorów, PKP, że przesunięcie drogi ma sens i ocali część drzew.

Dziesiątki telefonów, spotkań, godzin pracy. Wspólną pracą mieszkańców, radnych dzielnicy i radnych miejskich udało się przekonać decydentów miejskich do przejęcia działki po torowisku i przeprojektowaniu drogi tak, aby zadowolić wszystkie strony - podkreśla w rozmowie z dziennikarzem RMF MAXX pan Jerzy.

Miasto obiecało, że drzew nam nie usuną - mówi z goryczą aktywista i opisuje nam, jak przebiegała wizja lokalna z kierownikiem budowy. To wtedy wybrano drzewa, które miały zostać; wyznaczono 14 okazów.

Uścisnęliśmy sobie tutaj rękę - opowiada pan Jerzy. Nie podejmowałem żadnych innych kroków, bo jeżeli te drzewa zostają, to zostają - mówił dziennikarzowi RMF MAXX. Po czym następnego dnia w ciągu 3 godzin wycięto wszystko, czyli jestem oszukany przez miasto i przez inwestora - ucina.

Co więcej - jak twierdzi pan Jerzy - prace przy wycince przeprowadzono wbrew zasadom bezpieczeństwa. Drzewa rzucano na chodnik, nic nie było pogrodzone taśmami, to było wbrew wszelkim zasadom - przyznaje Rypel.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Jerzy Rypel: Złamano umowę społeczną


Dlaczego wycięto drzewa?

Dziennikarz RMF MAXX na miejscu budowy rozmawiał z kierownikiem firmy, która prowadziła wycinkę. Mężczyzna nie chciał komentować sprawy. Zapewnił jedynie, że wszystkie prace wykonywane są zgodnie z zezwoleniem na realizację inwestycji drogowej.

W tej sprawie skontaktowaliśmy się także z deweloperem, spółką Merari. Chcieliśmy m.in. wiedzieć, dlaczego wycięto drzewa? Ile drzew do wycięcia przewidywało ZRID, czyli zezwolenie na realizacje inwestycji drogowej? I czy planowane są nasadzenia zastępcze, a jeśli tak - to gdzie.

W przesłanym do redakcji oświadczeniu Apartamenty Śliczna 36 Spółka z o.o. sp.k. wyjaśnia, że spółka jest jedynie wykonawcą inwestycji drogowej. "Do wykonania projektu drogi oraz uzyskania decyzji zezwalającej na wykonanie inwestycji drogowej został zobligowany inny podmiot niezwiązany z naszą spółką" - tłumaczą.

"Wykonanie projektu, konsultacje społeczne a co za tym idzie również wskazanie drzew niezbędnych do usunięcia celem wykonania rzeczonej drogi pozostawały i pozostają poza naszymi kompetencjami.

Zleciliśmy realizację Inwestycji drogowej profesjonalnemu podmiotowi. Identyfikacja drzew wskazanych do usunięcia została wykonana przez biologa oraz wykonano ekspertyzę ornitologiczną i teriologiczną. Konsekwencją wykonania ekspertyzy uzyskano stosowną decyzję z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, a prace prowadzono pod nadzorem osoby posiadającej odpowiednie kwalifikacje" - czytamy w dokumencie.

O wycinkę drzew pytaliśmy także w Zarządzie Dróg Miasta Krakowa. Jak przekonuje Krzysztof Wojdowski z ZDMK, "wycięto tylko te drzewa, które kolidują z przebiegiem drogi".

Tam jest dosyć wąsko - tłumaczy Wojdowski. Z jednej strony mamy do czynienia z linią kolejową, z drugiej - z osiedlem. Jest tam również stacja transformatorowa oraz kable energetyczne, które biegną pod ziemią. I te wszystkie rzeczy determinują przebieg tej drogi - wyjaśnia Krzysztof Wojdowski.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Krzysztof Wojdowski z ZDMK: Wycięto tylko drzewa, które kolidują z przebiegiem drogi


Czy będą nowe drzewa?

Drzewa wycięto, ale czy w zamian zostaną posadzone nowe? Krzysztof Wojdowski tłumaczy, że w zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej (ZRID) nie ma o tym mowy. Jednocześnie jednak zapewnia, że zwróci się do Zarządu Zieleni Miejskiej, aby przy nasadzeniach wziął pod uwagę teren wokół ul. Kantora. Jest tam przestrzeń na to, żeby drzewa dosadzić - wyjaśnia Wojdowski z ZDMK.

Pan Jerzy przyznaje, że będzie walczył o nowe drzewa. Chciałbym, aby przywrócono tutaj drzewa i nie mówimy o krzakach na patyku, tylko 40 cm w obwodzie - podkreśla.

Dodajmy, że w tym samym rejonie wkrótce rozpocznie się kolejna wycinka drzew. I to prawie tysiąca drzew. W pobliżu powstaje bowiem nowa linia tramwajowa z ul. Meissnera do Mistrzejowic. W tym przypadku ma zostać wyciętych prawie 1000 drzew. W tym przypadku planowane jest jednak nasadzenie - za jedno usunięte drzewo ma zostać posadzone jedno nowe.