Lidia B., radna z Proszowic (woj. małopolskie) startująca w wyborach samorządowych z listy Prawa i Sprawiedliwości, została tymczasowo aresztowana na trzy miesiące - informuje krakowska "Gazeta Wyborcza". Śledczy zarzucają jej wieloletnie znęcanie się nad mężem i spowodowanie u niego obrażeń.
Według ustaleń prokuratury do zatrzymania doszło po tym, jak między małżonkami wywiązała się kłótnia. Kobieta miała grozić mężowi śmiercią, a następnie ugodzić go nożem w udo. Mężczyzna doznał lekkich obrażeń i powiadomił policję.
Jak przekazał "Wyborczej" prokurator Mariusz Boroń z Prokuratury Okręgowej w Krakowie, przemoc w związku miała trwać od pięciu lat. Z ustaleń śledczych wynika, że radna regularnie wszczynała awantury, wyzywała, popychała i szarpała męża.
"Niebieską Kartę" założono dopiero 20 sierpnia 2025 roku - po ujawnieniu obrażeń na ciele pokrzywdzonego. Wcześniej do prokuratury nie trafiały sygnały o przemocy domowej w tej rodzinie.
Sąd zdecydował o aresztowaniu kobiety na trzy miesiące, uznając, że istnieje ryzyko wpływania na zeznania świadków.
Lidia B. zdobyła mandat radnej w zeszłorocznych wyborach, uzyskując poparcie 175 osób (4,6 proc. głosów). Pełni funkcję przewodniczącej jednej z komisji rady gminy i zasiada w radzie sołeckiej rodzinnej miejscowości.
Politycy PiS z regionu niechętnie komentują sprawę. Sołtys wsi, w której mieszka Lidia B., odmówił wypowiedzi, podobnie jak przedstawiciele lokalnych struktur partii. Sekretarz tarnowskiego okręgu PiS, Piotr Wójcik, odesłał dziennikarzy do szefa okręgu Ryszarda Pagacza, który nie odbierał telefonów.
W rozmowie z Radiem Kraków Pagacz wyraził współczucie rodzinie, podkreślając, że nie popiera przemocy. Jednocześnie zaznaczył, że nie ma formalnych podstaw do jej zawieszenia, dopóki zarzuty nie zostaną potwierdzone.