Sejm nie zajmie się dziś - wbrew wcześniejszym planom - projektem ustawy o bezkarności dla samorządowców, którzy przekazali Poczcie Polskiej dane potrzebne do organizacji "wyborów kopertowych". Politycy Prawa i Sprawiedliwości przekonują, że przepisy mają zostać doszlifowane i dlatego projekt został zdjęty z porządku obrad.

REKLAMA

Sejm miał na rozpoczętym dziś posiedzeniu zająć się projektem ustawy autorstwa PiS o legalności działań organów gminy zaangażowanych w organizację wyborów prezydenckich w 2020 r. Pięcioartykułowy projekt dotyczy legalności działań organów samorządowych podczas przygotowywanych wiosną 2020 roku wyborów prezydenckich, w trakcie lockdownu związanego z Covid-19. Zakłada on, że wójt, burmistrz lub prezydent miasta, który w czasie stanu epidemii przekazał Poczcie Polskiej spis wyborców w związku z wyborami prezydenckimi, nie popełnił przestępstwa. Przewiduje umorzenie trwających w tej kwestii postępowań, a także zatarcie z mocy prawa wyroków, które już zapadły.

Marszałek Sejmu Elżbieta Witek poinformowała po rozpoczęciu obrad Sejmu, że po zasięgnięciu opinii Konwentu Seniorów podjęła decyzję o skreśleniu z porządku obrad tego projektu.

Poseł Marek Suski z PiS tłumaczył w rozmowie z RMF FM, że jego partyjni koledzy "pracują nad dopracowaniem tej ustawy". Dopytywany, dlaczego w takim razie złożono niedopracowany projekt, stwierdził enigmatycznie: "Zawsze coś się jeszcze dostrzeże". Do każdej ustawy są poprawki. To nic nadzwyczajnego - przekonywał Suski. Na pytanie, czego konkretnie miałyby dotyczyć poprawki w tym przypadku, nie umiał odpowiedzieć szef kancelarii premiera Marek Kuchciński. Musi pan posłów pytać - sugerował w rozmowie z reporterem RMF FM.

Po dodatkowej analizie uznaliśmy, że projekt wymaga jeszcze pewnego doprecyzowania i lekkiego przeredagowania - stwierdził w rozmowie z Polską Agencją Prasową rzecznik PiS Radosław Fogiel. Jego zdaniem Sejm może zająć się projektem już na kolejnym posiedzeniu, które ma się odbyć w dniach 15-17 listopada.

Mimo zwłoki z procedowaniem projektu niezmiennie uważamy, że samorządowcy, którzy przekazali spisy wyborców Poczcie Polskiej działali w imię wartości konstytucyjnych, takich jak ochrona procesu demokratycznego i ochrona zdrowia. Nie naruszyli obowiązujących przepisów, w przeciwieństwie do tych, którzy odmówili przekazania spisów wyborców - podkreślił Fogiel.

Warto podkreślić, że wycofanie projektu ustawy abolicyjnej z dzisiejszego porządku obrad nie oznacza wyrzucenia go do kosza - tak jak to miało miejsce z pomysłem powołania rady ds. bezpieczeństwa strategicznego, który, zdaniem opozycji, miał doprowadzić do zabetonowania zarządów kluczowych spółek Skarbu Państwa. Jako oficjalny powód rezygnacji z tego projektu podano "wątpliwości natury konstytucyjnej".

"Morawiecki jest cały czas grillowany"

Opozycja przekonuje, że to lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro wpłynął na zahamowanie prac nad projektem ws. abolicji dla samorządowców.

Odgryza się po prostu za nieprzyjemności, które go spotykają i w takich ważnych momentach próbuje pokazać swoją wartość - powiedział RMF FM prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz. Myślę, że to jest element negocjacji. Będzie powrót do tego pomysłu - może z jakimiś drobnymi zmianami - dodał.

W podobnym tonie sytuację ocenił również rzecznik Platformy Obywatelskiej Jan Grabiec. Nie jest tajemnicą, że od wielu miesięcy trwa rozkład obozu PiS. W tzw. Zjednoczonej Prawicy są różne grupy interesu, jest taka grupa, która zmierza do odsunięcia premiera Mateusza Morawieckiego od władzy - powiedział. Nie jest też tajemnicą, że premier Morawiecki od wielu miesięcy chce wprowadzić abolicję, żeby przestępstwa związane z "wyborami kopertowymi" nie były uznawane za przestępstwa, bo przede wszystkim dotyczy to jego samego. To on podpisywał dokumenty, który były bezprawne, które nakłaniały innych do bezprawnych działań - dodał. Jego zdaniem zdjęcie tego punktu z porządku obrad pokazuje, że "premier Morawiecki jest cały czas grillowany, a ci, którzy chcą się go pozbyć z rządu, nie ustają".

"Politycy kryją tych, których namawiali do naruszenia prawa"

Bardzo krytycznie projekt mający wprowadzić abolicję dla samorządowców w związku w "wyborami kopertowymi" ocenił niedawno w RMF FM Szymon Osowski, prezes zarządu Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska.

Mamy sytuację, w której zostało naruszone prawo. Politycy zachęcali do naruszenia prawa. W tej chwili mówią - my was ochronimy - podkreślał w Rozmowie w południe w RMF FM. Te przepisy, w takim kształcie prawnym, w demokratycznym państwie prawa nie mogłyby być uchwalone. Mamy sytuację, w której politycy kryją tych, których namawiali do naruszenia prawa - dodał gość Rocha Kowalskiego.

Prezes zarządu Watchdog Polska w Rozmowie w południe w RMF FM tłumaczył, że dane wyborców na potrzeby głosowania, do którego ostatecznie nie doszło, przekazało zaledwie 470 z 2,5 tys. samorządów.

Te, które przekazały dane wyborców, zrobiły to niezgodnie z prawem. Nie było żadnych podstaw prawnych do tego - podkreślał Szymon Osowski. Mijają dwa lata i nie słyszałem, żeby jakikolwiek wójt, burmistrz, prezydent odpowiedział za to, że nie przekazał danych wyborców. Odwrotnie - jest już jeden wyrok wskazujący, że wójt działał bez podstawy prawnej - zwrócił uwagę. Chodzi o decyzję sądu ws. wójta gminy Wapno w Wielkopolsce.