"16 października w służbach - zwłaszcza wojskowych - zapadła decyzja o likwidacji dokumentów tzw. niearchiwalnych. De facto można likwidować wszystko" - powiedział w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Krzysztofem Zasadą Marek Biernacki - były minister koordynator służb specjalnych, powołując się na nieoficjalne informacje, które do niego dotarły. Jak stwierdził, decyzje o niszczeniu dotyczą dokumentów, które są aktualnie w obiegu. Według Biernackiego, nowa większość parlamentarna, rozliczając 8 lat rządów Zjednoczonej Prawicy, powinna zbadać tę sprawę.

REKLAMA

Z ustaleń reportera RMF FM Krzysztofa Zasady wynika, że w Służbach Wywiadu i Kontrwywiadu Wojskowego powstały komisje, którym zlecono kwerendę dokumentów. To one decydują, które akta będą archiwizowane, a które trafią do niszczarek. Jeden z byłych oficerów tych służb powiedział naszemu dziennikarzowi, że zazwyczaj takie prace prowadzone są na przełomie stycznia i lutego. Tym razem decyzja miała zapaść tuż po wyborach.

Ministerstwo Obrony Narodowej zaprzecza tym doniesieniom. Z kolei zastępca ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn przekonywał naszego reportera, że żadna służba nie niszczy dokumentów. Stwierdził także, że ani w służbach wojskowych, ani w cywilnych nie powstały komisje do spraw przeglądu czy niszczenia bieżącej dokumentacji.

"Nie możemy odpuścić takiej sprawy jak Pegasus"

Zdaniem Biernackiego w służbach specjalnych należy dokonać selekcji kadrowej i ustalić, "ile było politruków, a ile fachowych funkcjonariuszy".

Większość uważa, że mało jest tych fachowych, a dużo zostało po układzie wprowadzonych ludzi do służb i to należy zweryfikować. Musimy pamiętać, że jesteśmy w stanie bardzo trudnej sytuacji międzynarodowej. Jest wojna na Ukrainie, nasze służby muszą działać skutecznie, więc te wszystkie ruchy muszą być bardzo roztropne i powściągliwe. Należy też odzyskać te materiały i dokumenty, które szefowie służb chcieli ukryć - tłumaczył polityk w rozmowie z RMF FM.

Nasze służby muszą działać w sposób szybki, dynamiczny. Z drugiej strony nie możemy odpuścić takiej sprawy jak Pegasus. Uważam, że to jest priorytet, obywatelom się należy czy to komisja śledcza, czy inne postępowanie - podkreślał Biernacki. Mnie bardzo interesuje też sprawa wejścia do Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO - dodał. CEK powstał po to, żeby przygotować doktrynę dla szczytu NATO w Warszawie, dotyczącą wojny hybrydowej. Antoni Macierewicz zamiast zmienić, jeżeli chciał, szefów CEK-u w sposób naturalny, dokonał gwałtownego wejścia. Było włamanie i poszukiwanie dokumentów. Czy wynikało to z jego głupoty, czy wynikało to z jego prywatnego interesu, że bał się, że są jakieś dokumenty, które by jego dotyczyły, czy też to była inspiracja Rosjan? - wspominał poseł Trzeciej Drogi.

"CBA w tym kształcie nie przetrwa"

Nasz dziennikarz pytał też Biernackiego o to, jak jego zdaniem po zmianie władzy może wyglądać przyszłość Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

Podejrzewam, że CBA w tym kształcie nie przetrwa. Uważam, że powinno się dokonać głębokiej reformy służb - ocenił. Jego zdaniem część CBA powinna zostać połączona z Krajową Administracją Skarbową, by stworzyć coś podobnego do włoskiej formacji Guardia di Finanza. Pozostała część CBA powinna być zdaniem Biernackiego przejęta przez Centralne Biuro Śledcze Policji.

Biernacki stwierdził, że nie może powtórzyć się sytuacja sprzed lat, gdy po przejęciu władzy przez PO Mariusz Kamiński pozostał szefem CBA.

Były później tylko prowokacje ze strony Mariusza Kamińskiego. Pamiętamy próbę umoczenia w sprawę korupcyjną premiera Donalda Tuska. To mija się z celem - ocenił.

Kadencja obecnego szefa CBA Andrzeja Stróżnego kończy się dopiero w maju przyszłego roku.

Biernacki sugerował też w RMF FM, że liczba służb, które mają możliwości prowadzenia czynności operacyjno-rozpoznawczych, powinna zostać zweryfikowana i ograniczona.

Powinny to wykonywać te służby, które były od początku do tego predestynowane i robiły to bardzo skutecznie - zauważył. Zdaniem Biernackiego tego typu uprawnienia powinna stracić np. Straż Marszałkowska.

Gawkowski: Wyszły dyrektywy, że niektóre dokumenty mają prawo zniknąć

Temat niszczenia dokumentów po wyborach pojawił się też w Rozmowie w południe w RMF FM i Radiu RMF24. Dostaliśmy informację, że rozpoczął się jakiś niebezpieczny proces niszczenia w wojsku dokumentów. Wyszły dyrektywy ze Sztabu Generalnego dotyczące tego, że niektóre dokumenty mają prawo zniknąć. Nasi ludzie od służb zaczęli się tym zajmować dziś od rana. Dochodzą też do mnie informacje, że w Ministerstwie Sprawiedliwości zaczęły się jakieś ruchy dotyczące czyszczenia archiwum i tego, co zostało wyprowadzone z prokuratur regionalnych do Prokuratury Krajowej - mówił Krzysztof Gawkowski, przewodniczący klubu Lewicy.