Jako współtwórcy Platformy Obywatelskiej ciężko było mi patrzeć na to, co działo się z partią przez ostatnie 1,5 roku. Warto było chcieć powrotu Donalda Tuska, bo PO jest w dużo lepszej kondycji i znów jest partią, która jest pierwsza po stronie opozycyjnej - mówił były szef ugrupowania Grzegorz Schetyna.

REKLAMA

Jak tłumaczył w TVN24, dzięki temu, że Tusk wrócił do polskiej polityki, Platforma ma wielkie możliwości stworzenia konstrukcji politycznej, która pokona PiS.

Mnie, jako współtwórcy PO, ciężko było patrzeć na to, co działo się przez ostatnie 1,5 roku, więc nie żałuję, zrobiłbym dokładnie to samo, torowałbym drogę powrotu Tuska - mówił Schetyna.

Zaznaczył jednocześnie, że PO jest w przededniu wewnętrznych wyborów i za cztery lata Tusk, tak jak każdy poprzedni przewodniczący będzie rozliczony z tego, co zrobił, bo będą kolejne wybory.

"Nic dwa razy się nie zdarza"

Schetyna pytany czy obecnie Platformie potrzebne są silne rządy i dyscyplina, odparł, że "to oczywiste". Zaznaczył, że potrzebny jest pomysł w jaki sposób zbudować relacje z innymi partiami i środowiskami opozycyjnymi.

Jak ułożyć tę mapę inaczej niż w 2007 roku, bo przecież nic dwa razy się nie zdarza, tak, żeby być skutecznym, żeby PO mogła tę opozycję zorganizować i wygrać wybory. Czy PO zrobi to samodzielnie? To będzie bardzo trudny projekt. Uważam, że trzeba budować, trzeba mieć otwarcie na tych, którzy są obok i z nimi współpracować - mówił Schetyna dodając, że Tusk będzie musiał to zrobić.

Zdaniem Schetyny, na opozycji musi być współpraca, bo "nie wystarczy starcie Donald Tusk-Jarosław Kaczyński".

"Potrzebne jest sięgnięcie po młodego wyborcę"

Pytany o sondaże stwierdził, że "efekt Tuska" spowodował, że poparcie dla PO wzrosło z 12-13 proc. do ponad 20. Jest przystanek, musimy mieć pomysł na to, jak zrobić 30 proc. - przyznał.

Musi być pomysł. Jestem zwolennikiem, rozmawiałem z Donaldem Tuskiem i będę go do tego przekonywał - potrzebna jest współpraca. Zasady współpracy między środowiskami opozycyjnymi. Potrzebne jest wciągnięcie samorządowców, którzy są na linii starcia z opresyjnym państwem PiS. Potrzebne jest sięgnięcie po młodego wyborcę, tego, który będzie głosował pierwszy lub drugi raz - dodał.

Zaznaczył, że nie jest to proste dla "pomysłu, który mógłby być przeniesiony z lat 2011, 2013 czy 2015". Dzisiaj Polska jest inna, wyborcy są inni - mówił Schetyna.