Przez najbliższe pół roku czekają nas jeszcze dwie kampanie wyborcze. Najpierw wybierzemy radnych, wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, a później ponad 50 polskich posłów do Parlamentu Europejskiego.

REKLAMA

Radni, prezydenci, burmistrzowie

Wybory do samorządów na pewno odbędą się w kwietniu. Według przepisów można je przeprowadzić najwcześniej na 4, a najpóźniej na 3 miesiące przed upływem kadencji ich władz.

Przedłużona z powodu możliwej kolizji z terminem październikowych wyborów parlamentarnych kadencja samorządów kończy się 30 kwietnia. Zatem wybory mogą się odbyć 7, 14 lub 21 kwietnia.

Teoretycznie mógłby wchodzić w grę także 31 marca. Na ten dzień przypada jednak Wielkanoc, więc to raczej mało prawdopodobne.

Dokładną datę głosowania w wyborach samorządowych wyznacza wg przepisów premier. Prawdopodobnie nastąpi to jeszcze w styczniu lub w lutym.

Nieoficjalnie wiadomo, że największe szanse ma pierwszy z możliwych terminów, 7 kwietnia - ze względu na uzyskanie jak największego odstępu od kolejnego głosowania. Wybory samorządowe ze względu na stopień komplikacji i konieczność przeprowadzania drugiej tury w wypadku wyborów prezydentów miast, burmistrzów i wójtów są najtrudniejsze do zorganizowania i przeprowadzenia. Wybór daty głosowania pozwala na kilkutygodniową elastyczność.

Parlament Europejski

Znacznie mniejszy margines swobody ma prezydent, wskazujący datę wyboru polskich europarlamentarzystów. Te odbywają się we wszystkich krajach UE w tym samym okresie. Możliwe terminy określili już w Brukseli ambasadorowie krajów członkowskich. Głosowania mają się odbyć między 6 a 9 czerwca.

A że wg Kodeksu wyborczego głosowania przeprowadzamy w Polsce w niedziele - oficjalnie ogłaszający tę datę Andrzej Duda ma więc do wyboru tylko niedzielę, 9 czerwca.