Prezydent USA przekonał część sceptyków do konieczności akcji w Iraku i planu uzdrowienia gospodarki Stanów Zjednoczonych. Jak wynika z sondażu sieci TV CBS, przed prezydenckim orędziem o stanie państwa wojnę popierało 67 % Amerykanów. Po przemówieniu poparcie dla George W. Busha wzrosło o 10 %.

REKLAMA

W tej grupie nie było jednomyślności, co do czasu rozpoczęcia operacji. Aż 8 na 10 Amerykanów uważa natomiast, że cele wytyczone przez prezydenta są zgodne z celami państwa.

Zdaniem ekspertów Bush nie przedstawił jednak żadnych nowych dowodów na posiadanie przez Irak broni masowego rażenia. Amerykański przywódca przypomniał jedynie, że Irak miał surowce i możliwości techniczne do wyprodukowania tysięcy litrów wąglika i botuliny oraz chemicznych środków bojowych: sarinu, gazu musztardowego i gazu VX. Zaznaczył też, że reżim nie potrafi wyjaśnić, co się stało z tymi środkami.

Posłuchaj także relacji waszyngtońskiego korespondenta RMF, Grzegorza Jasińskiego:

Irak: Orędzie Busha to stek kłamstw

Bush zapowiedział, że Stany Zjednoczone poproszą o zwołanie na 5 lutego sesji Rady Bezpieczeństwa. Sekretarz stanu Colin Powell przedstawiłby na niej dane wywiadu na temat irackich arsenałów.

Obietnica spotkała się z przychylną reakcją świata. Szef dyplomacji francuskiej Dominique de Villepin oświadczył, że przyjedzie osobiście do Nowego Jorku, by wysłuchać tych rewelacji.

Wystąpienie amerykańskiego prezydenta zostało bardzo dobrze przyjęte w Wielkiej Brytanii. Bush bardzo wyraźnie określił, dlaczego musimy działać, aby zapewnić rozbrojenie Saddama Husajana. To trzeba nieustannie powtarzać - mówił rzecznik premiera Tony Blaira.

Ważne jest, aby decyzje pozostały w Radzie Bezpieczeństwa - powiedział szef niemieckiej dyplomacji. Joschka Fischer wyraził zadowolenie z zapowiedzi wytąpienia Colina Powella na forum RB ONZ.

Z uwagą wysłuchamy i przeanalizujemy te dane - brzmi oficjalny komunikat rosyjskiego MSZ. Jednak Rosja nadal jest przekonana, że nie ma żadnych podstaw do użycia siły wobec Iraku.

Trzeba zrobić wszystko, by uniknąć katastrofy wojny w Iraku. Jednak w tej sprawie decyzyjnym środkiem ciężkości musi być Rada Bezpieczeństwa - przypomniał szef polityki zagranicznej Unii Europejskiej Javier Solana.

foto Biały Dom

19:25