Zjednoczona Prawica mocno podzieliła się na Podkarpaciu. Porozumienie Jarosława Gowina ogłosiło właśnie, że w wyborach prezydenta Rzeszowa wystawi własnego kandydata. Wcześniej na taki krok zdecydowały się pozostałe partie koalicji: Prawo i Sprawiedliwość i Solidarna Polska. Do zgrzytów dochodzi w tej kwestii również w obozie opozycji. Własnego kandydata przedstawiło już Polskie Stronnictwo Ludowe. Tymczasem według lidera Lewicy na Podkarpaciu "ustalenia były inne", a "PSL wyłamało się z umowy".

REKLAMA

Fotel prezydenta Rzeszowa zwolnił się w związku z rezygnacją - po ponad 18 latach na tym stanowisku - Tadeusza Ferenca.

On sam, choć w przeszłości był politykiem SLD i w ostatnich latach kojarzony był raczej z opozycją, swoje poparcie przekazał wiceministrowi sprawiedliwości Marcinowi Warchołowi z Solidarnej Polski.

Sam Warchoł, który jest posłem na Sejm z listy Prawa i Sprawiedliwości z okręgu rzeszowskiego, ogłosił natomiast, że chce być kandydatem bezpartyjnym - i zapowiedział rezygnację z członkostwa w Solidarnej Polsce.

Dzień później jednak prezydium zarządu Solidarnej Polski poparło jego kandydaturę w rzeszowskim wyborczym wyścigu.

Kilka dni temu natomiast stało się jasne, że Marcin Warchoł nie zyska poparcia całej koalicji rządowej: rzeszowskie struktury Prawa i Sprawiedliwości jednogłośnie przyjęły bowiem stanowisko o konieczności wystawienia w zbliżających się wyborach własnego kandydata na prezydenta Rzeszowa.

Partia Gowina będzie mieć swojego kandydata. Wskażą go prawybory

Teraz o identycznej decyzji - o wystawieniu w stolicy Podkarpacia własnego kandydata - poinformował szef regionalnych struktur Porozumienia Jarosława Gowina Stanisław Kruczek.

"Nasz kandydat zostanie wyłoniony w demokratycznych prawyborach. Mamy dwóch kandydatów: jest to radny miejski Rzeszowa Waldemar Kotula oraz Arkadiusz Opoń, wiceprezes Polskiej Organizacji Turystycznej" - przekazał.

W prawyborach głosować mają wszyscy członkowie Porozumienia z Podkarpacia.

Szef regionalnych struktur Porozumienia: Wybory w Rzeszowie będą reprezentatywne dla całego kraju

Stanisław Kruczek zaznaczył, że wybory w Rzeszowie będą "reprezentatywne dla całego kraju".

"Myślę, że każde ugrupowanie polityczne w kraju (...) będzie chciało zweryfikować swoją siłę wyborczą na rzeczywistym elektoracie. Wybory to jest przecież najlepsze badanie opinii społecznej" - stwierdził.

Równocześnie jednak zastrzegł, że do czasu samych wyborów będą się toczyły rozmowy, także w ramach Zjednoczonej Prawicy.

"Wczoraj odbyło się spotkanie liderów trzech partii, na którym premier Gowin poinformował o tym, że wystawimy swojego kandydata" - ujawnił.

Zgrzyty w obozie opozycji. "PSL wyłamało się z umowy"

Do zgrzytów w temacie wystawienia w Rzeszowie wspólnego kandydata dochodzi również w obozie opozycji.

Blisko dwa tygodnie temu donosiliśmy, że lokalną koalicję ugrupowań opozycyjnych w tej sprawie próbuje budować Platforma Obywatelska.

Własnego kandydata zdążyło już jednak przedstawić Polskie Stronnictwo Ludowe: jest nim wieloletni prezes Spółdzielni Zodiak w Rzeszowie Edward Słupek.

Równocześnie szef PSL na Podkarpaciu poseł Mieczysław Kasprzak zapewnił, że ludowcy są otwarci na rozmowy z innymi partiami opozycyjnymi, i podkreślił, że tylko współdziałanie daje szansę na wygranie wyborów w stolicy Podkarpacia.

Pytany przez Polską Agencję Prasową, czy Stronnictwo nie wyszło przed szereg, prezentując swojego kandydata, Mieczysław Kasprzak stwierdził, że nie i że nie było w tej kwestii żadnej umowy ani ustaleń.

Innego zdania jest lider Lewicy na Podkarpaciu poseł Wiesław Buż, który oświadczył, że nie tylko rozmowy o wspólnym kandydacie ugrupowań opozycyjnych były, ale i zapadły już pewne ustalenia.

"PSL, ujawniając nazwisko swojego kandydata, chciało chyba pokazać, że mają kandydata. Jesteśmy niezadowoleni z tego kroku PSL, bo ustalenia były inne" - podkreślił.

Dodał, że w rozmowach o wspólnym kandydacie udział biorą, oprócz Lewicy, także m.in Koalicja Obywatelska, PSL i Polska 2050.

"Ustaliliśmy, że każde z tych ugrupowań wskaże swojego kandydata, a centrale naszych partii zamówią badania, sondaże poparcia społecznego wśród mieszkańców Rzeszowa. Wtedy okaże się, który z naszych kandydatów ma największe szanse na zwycięstwo. Uzgodniliśmy również, że nie podajemy do publicznej wiadomości nazwisk naszych kandydatów. PSL wyłamało się z tej umowy" - podkreślił Wiesław Buż.

Według niego, wyniki badań społecznych być może znane będą w przyszłym tygodniu.