Premier Donald Tusk jest sceptyczny wobec propozycji prezydenta Andrzeja Dudy dotyczącej ulokowania amerykańskiej broni jądrowej w Polsce. "Bardzo by mi zależało, żebyśmy formowali wezwania, jeśli mamy pewność, że te wezwania znajdą posłuch" - stwierdził szef rządu.

REKLAMA

Premier nie skrytykował samego pomysłu prezydenta. Zaznaczył jednak, że takie propozycje powinny padać za zamkniętymi drzwiami.

Doceniam starania pana prezydenta Dudy. Jestem przekonany, że wyłącznie dobra wola i chęć wzmocnienia polskiego bezpieczeństwa kierowała panem prezydentem. Czy takie metody są skuteczne? Mam tutaj swoją opinię - przyznał Donald Tusk. Nie chciał odpowiedzieć, czy prezydent konsultował swoją propozycję z rządem i czy rząd także chce starać się o rozmieszczenie broni jądrowej w Polsce.

Granice NATO przesunęły się na wschód w 1999 roku, więc 26 lat później powinno również nastąpić przesunięcie infrastruktury NATO na wschód. Dla mnie to oczywiste - powiedział Andrzej Duda w opublikowanym w czwartek wywiadzie dla brytyjskiego dziennika "Financial Times".

Prezydent stwierdził, że "byłoby bezpieczniej", gdyby broń jądrowa "już tu była".

O pomysł prezydenta Dudy był pytany w Radiu RMF24 poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego Marek Sawicki. Jest stan szczególnego zagrożenia. Rosja posiada głowice jądrowe i to w dużej liczbie. Europa jest w tym względzie zbyt słaba - zarówno Francja, jak i Wielka Brytania - analizował.

Uważam, że nie powinniśmy się bać, żeby (głowice jądrowe - przyp. red.) były rozmieszczane i gotowe do użycia, jeśli mają ze strony rosyjskiej nam grozić te same działania. Rosja, wiedząc o tym, że jesteśmy uzbrojeni, że mamy parasol nuklearny, z pewnością będzie bała się użyć własnego - sugerował parlamentarzysta.