Dziś rozpoczyna się druga część Turnieju Czterech Skoczni. Rywalizacja przenosi się z Niemiec do Austrii. Na skoczni Bergisel w Innsbrucku odbędą się kwalifikacje do jutrzejszego konkursu. Wystąpi w nich 6 Polaków, w tym Piotr Żyła, dla którego ten sezon jest jak na razie udany. Skoczek z Wisły dobrze rozpoczął też TCS, ale po konkursie w Garmisch-Partenkirchen jego strata do lider turnieju Halvora Egnera Graneruda wzrosła. "Będę na pewno walczył o to, żeby skakać jak najlepiej. To jest sport i wszystko się może zdarzyć, a ja na pewno chciałbym wygrać. Strata jest jednak spora i będzie bardzo trudno" - mówi Piotr Żyła, z którym przed kwalifikacjami w Innsbrucku rozmawiał Wojciech Marczyk z redakcji sportowej RMF FM.

REKLAMA

Wojciech Marczyk: Udało się chociaż przez jeden dzień odpocząć od skoków?

Piotr Żyła: Tak, bardzo fajnie dzień minął. Wyciszyłem się. Zrelaksowałem. Fajnie odpocząłem.

Dalej gitara jest głównym sposobem na odpoczynek?

Tak, ale jestem też zadowolony z treningu fizycznego.

Co się w Tobie zmieniło? Sam od początku tej edycji Turnieju Czterech Skoczni podkreślasz, że zmieniło się Twoje podejście. A jesteś to w stanie konkretnie wytłumaczyć?

Trochę bardziej słucham siebie i tego, co potrzebuję. Tak staram się postępować. Daje mi to trochę więcej spokoju, ale czasem też z tego powodu popełniam błędy. Tak było np.: w Garmisch-Partenkirchen, gdzie brakowało mi takiego zapasu energetycznego.

Sam mówisz, że jak na skoczni wejdziesz w swój świat to jesteś nie do zatrzymania. Pytanie, czy na skoczni w Innsbrucku jesteś w stanie to zrobić. Lubisz Bergisel? Odpowiada Tobie ta skocznia?

Myślę, że tak. Na pewno jest to trudna skocznia. Jak jesteś w formie to jesteś w stanie sobie tutaj poradzić. Najgorzej jak się ma jakieś problemy, bo wtedy ona uwypukla wszystkie błędy. Ja w tym roku nie mam dużych problemów, wiem co i jak chcę zrobić i to jest najistotniejsze.

A Twoja zmiana to też efekt współpracy z Thomasem Turbichlerem. On znalazł sposób na Ciebie?

Tak. Na pewno dostałem nowej energii i motywacji do pracy. Trochę zmieniły się treningi i zmieniło się podejście wraz ze zmianą trenera. Czuję się bardzo zmotywowany. W ubiegłym sezonie motywacja też była, ale jak coś nie poszło po mojej myśli, to wszystko siadało. A w tym roku jest ona od początku i mam nadzieję, że się utrzyma i będę do samego końca walczył w Pucharze Świata.

A tę motywację napędza też to, że wy w tym sezonie też grupowo dobrze skaczecie?

Na pewno, bo każdy z nas też się wspiera. To też na pewno motywuje, jak się widzi, jak Dawid wygrywa zawody z dużą przewagą. To jest motywujące i pokazuje nam, że się da i my nawzajem podnosimy sobie poprzeczkę do góry.

Dużo było żartów i takich uszczypliwości z tego powodu, że Dawid Kubacki wyprzedził cię w klasyfikacji generalnej Turnieju Czterech Skoczni?

Nawet nie. Moim zdaniem Dawid nie pokazał jeszcze swoich najlepszych skoków. Myślę, że stać go jeszcze na więcej. Ja w Oberstdorfie miałem swoją granicę. W Garmisch-Partenkirchen też mi trochę brakowało, szczególnie w drugiej serii. A myślę, że Dawid Kubacki teraz jest na ciut wyższym poziomie ode mnie. Też bym chciał dojść do tego poziomu, żeby po naprawdę dobrych skokach wygrywać. Dawid jest teraz na takim poziomie, że myślę, że może powalczyć jeszcze o zwycięstwo. Ja też będę na pewno walczył o to, żeby skakać jak najlepiej. To jest sport i wszystko się może zdarzyć, a ja na pewno chciałbym wygrać. Strata jest jednak spora i będzie o to bardzo trudno.

Konkursy w Innsbrucku nie raz wywracały klasyfikację generalną konkursu.

Tak, ale jak będą równe warunki to raczej już nie mam na co liczyć. Różnie jednak może być. Jak będzie wiać i kręcić to może wykręcić całą klasyfikację. Jednak czy będzie wiało czy nie, to ja muszę dawać z siebie wszystko i robić swoje na skoczni.

Czyli schemat i powtarzalność?

I trochę szczęścia.

A Tobie bardziej pasuje ta niemiecka część Turnieju Czterech skoczni czy ta austriacka?

Te niemieckie skocznie są na pewno bardziej przewidywalne. Są fajne nowoczesne, ale podobne do siebie i można je włożyć w pewien schemat. A te austriackie są takie unikalne, a szczególnie Bischofshofen jest specyficzną skocznią. Na pewno jak jestem w dobrej formie, to nie ma to dla mnie większego znaczenia. W czasie tej austriackiej części turnieju też zawsze jestem bardziej rozkręcony.

Czyli, że dopiero tutaj wchodzisz w rytm turnieju.

Tak. W Obserstdorfie zwykle jeszcze nie byłem w tym odpowiednim rytmie, chociaż w tym roku mi się to udało i mimo świąt byłem w tym rytmie skakania. A zazwyczaj dopiero w pierwszym konkursie się rozkręcałem. Mam też nadzieję, że jeszcze bardziej się rozkręcę, na to mocno liczę.