Po dwóch miesiącach nieobecności w Sejmie pojawił się Zbigniew Chlebowski. Zadeklarował, że jest gotów stanąć przed hazardową komisją śledczą w każdej chwili. Były szef klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej zniknął, gdy wyszło na jaw, że kontaktował się z biznesmenami z branży hazardowej i rozmawiał z nimi o treści ustawy regulującej funkcjonowanie tej branży.

REKLAMA

Zbigniew Chlebowski oświadczył dziś, że wraca do pracy w komisji finansów. Był pewny siebie, jakby w ogóle nie było jego kompromitujących rozmów z Ryszardem Sobiesiakiem. Myślę, że czas tylko i wyłącznie służy na korzyść. Muszę przyznać, że potrzebowałem przede wszystkim odpoczynku, potrzebowałem również wewnętrznej refleksji, ale przede wszystkim bliskiego spotkania z moją rodziną - powiedział w rozmowie z reporterem RMF FM Mariuszem Piekarskim. Posłuchaj relacji:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Były szef klubu parlamentarnego Platformy jest teraz posłem niezrzeszonym. Nie został jednak zesłany do ostatnich rzędów, ale dostał fotel w środku stawki, niedaleko PSL. Chlebowski ma skupić się teraz na spotkaniu z komisją śledczą. Tam będzie musiał opisać te swoje przygody. Cieszę się, że jest tutaj - stwierdził szef klubu PO Grzegorz Schetyna. Posłuchaj:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Poseł zawiesił swoją działalność w partii formalnie na trzy miesiące, do czasu zakończenia prac komisji śledczej w sprawie afery hazardowej. Według materiałów CBA politycy PO Chlebowski oraz były minister sportu Mirosław Drzewiecki mieli - podczas prac nad projektem zmian w ustawie o grach i zakładach wzajemnych - lobbować na rzecz biznesmenów z branży hazardowej.

Afera hazardowa ujrzała światło dzienne na początku października. "Rzeczpospolita" podała, że w piśmie dotyczącym prac nad zmianami w tzw. ustawie hazardowej Centralne Biuro Antykorupcyjne ostrzegło prezydenta, premiera, a także władze Sejmu i Senatu, że na tych zmianach budżet państwa może stracić 469 milionów złotych. Taka kwota miała pochodzić z dopłat nałożonych na firmy hazardowe, ale - według gazety - o skreślenie z projektu zapisu o dopłatach mieli zabiegać u polityków Platformy Obywatelskiej dolnośląscy biznesmeni - Ryszard Sobiesiak i Jan Kosek.