"Czekamy już na czerwiec" - przyznaje w rozmowie z reporterem RMF FM Anna, tegoroczna maturzystka z Warszawy. Dokładnie za miesiąc, ósmego czerwca, powinna rozpocząć się tegoroczna, nadzwyczajna z powodu epidemii koronawirusa, sesja maturalna.

REKLAMA

To na pewno będzie moment, w którym pierwszy raz od koszmarnie długiego czasu zobaczę się ze swoją byłą już klasą. Będzie nam też towarzyszyło zdziwienie, może pomieszane z euforią, związane z tym, że możemy w końcu wyjść do ludzi - podkreśla Anna. Ta sytuacja, którą mamy, więcej czasu do matury, chyba ułatwia moje przygotowanie do niej. Nie ma presji związanej z terminami, z kartkówkami w szkole, mam dużą swobodę dotyczącą tego, co chcę powtórzyć. Jestem w kontakcie z nauczycielami. Lekcje nie odbywają się tak regularnie jak w normalnym roku szkolnym, wielu rzeczy muszę sama szukać w internecie, zwłaszcza związanych z matematyką, ale w tym wszystkim sama mogę zorganizować sobie czas - dodaje.

Gdybym to ja mogła zdecydować, kiedy mogą odbyć się matury, najbardziej chciałabym, aby były właśnie teraz, czyli w pierwotnie planowanym terminie. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że to jest niemożliwe. Według mnie byłoby to korzystne, bo do tego terminu przygotowywaliśmy się przez trzy lata - dodaje Anna.

Za cztery tygodnie o tej porze na pewno będzie trochę stresu, ale chciałabym przystąpić do matury. To jest też historyczny moment, bo zostaliśmy pozbawieni najdłuższych wakacji w życiu. Chciałabym je przeżyć, a niestety połowa tych wakacji jest poświęcona na przygotowania do matury. Chciałabym to mieć już za sobą - dodaje tegoroczna maturzystka.