Kroszonki, czyli pisanki, mięso i chleb muszą znaleźć się w koszyku, który Ślązacy zanoszą do poświęcenia w kościele. Dawniej dość powszechnie mieszkańcy tego regionu wkładali do koszyka również sól, alkohol i chrzan.

REKLAMA

W dzisiejszych czasach coraz rzadziej pamiętamy o poświęceniu soli i jej symbolice. Jak mówi etnolog dr Grzegorz Odoj z Uniwersytetu Śląskiego, sól to symbol trwałości przymierza z Bogiem. W przeszłości wierzono także, że poświęcona sól nabiera niezwykłych własności - wrzucano ją np. w pożar, by zmniejszyć straty, i do studni, by polepszyć jakość wody.

Na Śląsku do koszyka wkładano też dość powszechnie niewielką buteleczkę z winem lub czystym alkoholem. Wino jako symbol władzy królewskiej, ale też krwi Chrystusa, miało silne konotacje z Wielkim Czwartkiem i Ostatnią Wieczerzą. Kolejny składnik koszyczka to chrzan. W wielu rodzinach na Górnym Śląsku rozpoczynano śniadanie wielkanocne od niewielkiej ilości wódki i skosztowania poświęconego chrzanu. Tę wódkę w niewielkich ilościach podawano nawet dzieciom. Miało przypomnieć o gorzkiej, straszliwej śmierci pojonego octem Chrystusa - wyjaśnia dr Odoj.

Niegdyś ludzie święcili wszystkie pokarmy spożywane w czasie świąt Wielkanocnych. Dlatego do kościoła z koszykami szli tylko ludzie biedni, plebs, chłopstwo. Do właścicieli wiosek , dziedziców ksiądz przyjeżdżał osobiście. To były całe stoły ustawione na dziedzińcu i tego jedzenia było tam mnóstwo. Nikt nie był w stanie zawieźć tego wszystkiego do kościoła - wyjaśnia dr Odoj i dodaje, że księdzu się to opłacało - Za nim jechał kolejny wóz kościelny, do którego ładowano dary w naturze za to poświęcenie.