Węgierska policja wszczęła śledztwo przeciwko 35 osobom, które nielegalnie przedostały się na Węgry z Serbii - poinformowała agencja prasowa MTI. Z kolei według węgierskiej prokuratury, czterem Irakijczykom wytoczono już proces. We wtorek, czyli w pierwszym dniu obowiązywania na Węgrzech zaostrzonych przepisów dotyczących przekraczania granicy, nielegalnie przekroczyło ją w sumie 367 imigrantów. Wszyscy zostali zatrzymani i staną przed sądem.

REKLAMA

316 uchodźców ma odpowiedzieć za uszkodzenie ogrodzenia na granicy węgiersko-serbskiej, za co grozi do pięciu lat więzienia. 51 osób odpowie natomiast za samo przekroczenie granicy, za co grozi do trzech lat pozbawienia wolności.

Dzień przed tym, jak w życie weszły nowe przepisy przewidujące te kary, granicę węgierską przekroczyła rekordowa liczba imigrantów - 9380. Z kolei liczba nielegalnych przypadków przekroczenia granicy węgierskiej od początku roku wynosi już ponad 200 tysięcy.

Według agencji Associated Press, obecnie z Serbii na Węgry wciąż przedostają się niewielkie grupy imigrantów, ale generalnie przepływ ludzi przez granicę został powstrzymany. Jak donosi specjalny wysłannik RMF FM na Węgry Maciej Pałahicki, na przejściu granicznym w Roeszke w oczy rzuca się brak imigrantów po węgierskiej stronie granicy. Powoli likwidowane są prowizoryczne obozy dla nich, zniknęły również autobusy, które miały przewozić ich dalej. Ekipy sprzątające usuwają walające się przy drogach śpiwory, karimaty, części garderoby i butelki, które uchodźcy tam pozostawili.

Imigrantów słychać natomiast zza ogrodzenia, które na polecenie węgierskich władz budowane jest na granicy (prace na 175-kilometrowym odcinku mają zakończyć się w połowie października). Uchodźcy, zamknięci po serbskiej stronie, gwiżdżą i skandują: "Open the border!", czyli "Otwórzcie granice!".

W Roeszke - donosi nasz wysłannik - widać również coraz więcej węgierskiego wojska. Uzbrojeni w długą broń żołnierze mają wspomagać ochraniających granicę policjantów.

Stan kryzysowy i surowsze kary za nielegalne przekroczenie granicy

Z powodu kryzysu migracyjnego Węgry ogłosiły wczoraj stan kryzysowy w dwóch województwach (komitatach) przy granicy z Serbią. Na terenach przygranicznych powstają dwie strefy tranzytowe, w których w ciągu kilku godzin mają być rozpatrywane wnioski azylowe. Uchodźcy, którzy nie złożą takiego wniosku, mają być natychmiast odsyłani do Serbii.

Wczoraj w dwóch strefach tranzytowych, zorganizowanych w pobliżu granicy z Serbią, węgierskie władze przyjęły 94 wnioski o azyl - 19 wniosków odrzucono, siedem osób złożyło odwołania.

O północy z poniedziałku na wtorek w życie weszły natomiast na Węgrzech zaostrzone przepisy dotyczące przekraczania granicy. Prócz kar dla osób nielegalnie ją przekraczających (ostrzejszych, jeśli osoby te są uzbrojone lub jeśli zniszczą wybudowane na granicy ogrodzenie) zwiększono również kary dla przemytników ludzi.

Na granicy z Rumunią również stanie ogrodzenie

Węgierscy geodeci zaczęli dziś wytyczać trasę planowanego ogrodzenia wzdłuż granicy z Rumunią, przygotowując się do przedłużenia metalowej bariery, jaką wzniesiono już wzdłuż granicy z Serbią. Jak donosił obserwujący te prace reporter agencji Reutera, oprócz geodetów i inżynierów na miejscu było również kilkunastu policjantów i żołnierzy.

Wczoraj szef węgierskiego MSZ-etu Peter Szijarto poinformował, że rząd w Budapeszcie postanowił przygotować plan budowy ogrodzenia na odcinku granicy z Rumunią na wypadek, gdyby imigranci, którym uniemożliwiono dostanie się na Węgry z Serbii, usiłowali przekroczyć granicę z terytorium Rumunii. Według Szijjarto, z powodu ogrodzenia budowanego na granicy z Serbią gangi zajmujące się przemytem ludzi zmieniają obecnie szlaki przerzutu.

Plany Budapesztu oprotestowała już Rumunia (która jest członkiem UE, ale w przeciwieństwie do Węgier nie należy do strefy Schengen). Ministerstwo Spraw Zagranicznych uważa, że budowa ogrodzenia pomiędzy dwoma krajami członkowskimi Unii Europejskiej, które są partnerami strategicznymi, nie jest właściwym posunięciem z politycznego punktu widzenia ani nie jest zgodna z duchem europejskim. Takie stanowisko zostało przekazane stronie węgierskiej - napisano w oświadczeniu rumuńskiego resortu dyplomacji.

Edyta Bieńczak