"Zachodni Europejczycy oddają się orgii świętoszkowatości w sprawie kryzysu związanego z syryjskimi uchodźcami, a wschodni Europejczycy stali się ulubionym chłopcem do bicia" - pisze na łamach "Financial Timesa" były wicepremier i były minister finansów Jacek Rostowski. Dodaje, że jego zdaniem oskarżanie krajów Europy Wschodniej o egoizm, ksenofobię, rasizm i brak solidarności jest niesprawiedliwe.

REKLAMA

Jacek Rostowski wskazuje, że zgodnie z międzynarodowymi zasadami uchodźcy powinni dostać azyl w pierwszym bezpiecznym kraju, do jakiego trafili: w przypadku Syryjczyków są to Turcja, Jordania i Liban, zaś w przypadku uchodźców z Libii - Malta i Włochy. Uważa ponadto, że w duchu solidarności, a także zgodnie z interesami narodowymi wszystkich partnerów, byłoby hojne wsparcie finansowe tych krajów przeznaczenia.

Ale solidarność i własne interesy nie wymagają od krajów przyjęcia kwot uchodźców, czy to obowiązkowych, czy nie - zaznacza były minister finansów. Jedną z przyczyn gwałtownego wzrostu liczby uchodźców przybywających tego lata szlakiem bałkańskim, jest stwierdzenie przez Niemcy, że będą udzielać azylu Syryjczykom, którzy dotrą na ich terytorium nawet z krajów bezpiecznych. Podczas gdy uchodźcy mają prawo do azylu, to jest całkiem naturalne że chcą więcej: możliwości dobrze płatnej pracy (a jeśli jej nie mogą znaleźć, to zasiłków socjalnych) w bogatych krajach północnej Europy. (...) Teraz, gdy konsekwencje stały się jasne, Niemcy próbują powstrzymać napływ uchodźców poprzez podkreślanie, że zasady porozumienia z Dublina mają być przestrzegane, a jednocześnie nawołując do obowiązkowych kwot, które nie mają podstaw w tych przepisach - tłumaczy.

"Nie możemy zaakceptować budowy nowego muru"

Zdaniem Jacka Rostowskiego nie ma wątpliwości, że przydzieleni wschodniej Europie uchodźcy zrobią wszystko, aby wyjechać do Niemiec lub Szwecji. Ironizuje on, że w celu ich powstrzymania, Polska mogłaby wybudować mur - jak mur berliński, który powstał po to, by powstrzymać ludzi przed ucieczką. 26 lat po upadku muru berlińskiego, nie możemy zaakceptować budowy nowego muru w Europie - podsumowuje.

(mn)