"Zwiększenie deficytu budżetowego o 16 mld złotych dodatkowo wzmocni naszą gospodarkę" - mówił wicepremier i minister finansów Jacek Rostowski podczas sejmowej debaty nad nowelizacją tegorocznego budżetu. Podkreślił, że w prognozach gospodarczych na 2013 rok pomyliło się wiele krajów Unii, nie tylko Polska.

REKLAMA
Zobacz również:

Rostowski stwierdził, że w Polsce widać już pierwsze oznaki ożywienia gospodarczego. Widoczne są już pewne oznaki poprawy. Częściowo na skutek naszych działań, a częściowo na skutek ożywienia w strefie euro, którego wszyscy się spodziewali, ale 4-5 miesięcy wcześniej - powiedział minister finansów. Wśród działań na rzecz pobudzania gospodarki wymienił m.in. program gwarancji kredytowych dla małych i średnich firm, liberalizację warunków udzielania kredytów mieszkaniowych i konsumenckich oraz wprowadzenie elastycznego czasu pracy. Nadal będziemy rozwijać instrumenty pozabudżetowe na rzecz dalszego stymulowania gospodarki - zapewnił.

Rostowski dodał, że poza zwiększeniem deficytu budżetowego o 16 mld złotych gospodarce pomogą też oszczędności w resortach na poziomie 7,6 mld złotych. Obniży to deficyt strukturalny, zapewniając bezpieczeństwo i wiarygodność polskich finansów publicznych - wyjaśnił.

"Nadal istnieje przestrzeń do obniżek stóp procentowych"

Jako jedną z przyczyn nowelizacji tegorocznego budżetu minister finansów wymienił brak ekspansywnej polityki fiskalnej prowadzonej przez Radę Polityki Pieniężnej. Dodał, że istnieje nadal przestrzeń do obniżek stóp procentowych.

Mieliśmy w Polsce najwyższe realne stopy procentowe w całej Unii Europejskiej w ciągu ostatniego roku. A w ciągu ostatnich sześciu miesięcy mieliśmy drugie najwyższe realne stopy procentowe. I to pomimo, iż istniała - i uważam, że dalej istnieje - przestrzeń do obniżek stóp procentowych - podkreślił.

"Nie tylko my się pomyliliśmy"

Rostowski podkreślił również, że nie tylko polski rząd pomylił się z prognozą wzrostu PKB. Już 11 krajów Unii Europejskiej znowelizowało w tym roku budżet, niektóre więcej niż raz - mówił.

Wskazał, że prognozując wzrost PKB w Polsce w 2013 roku rząd opierał się na centralnej prognozie Europejskiego Banku Centralnego z września 2012 roku, która zakładała wzrost w strefie euro na poziomie 0,5 procent PKB. Prognoza EBC odpowiadała naszej prognozie wzrostu 2,2 procent dla Polski - zaznaczył.

Przypomniał, że ostatecznie tempo wzrostu w Polsce w pierwszej połowie tego roku wyniosło 0,9 procent zamiast zakładanych 2,2 procent, a w strefie euro minus 0,9 procent. Odchylenia w naszych prognozach dla Polski i EBC dla strefy euro okazały się prawie identyczne - podkreślił.

Zaznaczył, że polska gospodarka jest uzależniona od eksportu do strefy euro jak żadna inna duża gospodarka w Unii Europejskiej. Jak mówił, eksport polskich dóbr i usług do strefy euro stanowił w 2012 roku 23,4 procent polskiego PKB. Bijemy w tym na głowę największe gospodarki samej strefy euro - zauważył. Wyliczył, że eksport Niemiec do strefy euro stanowi 18 procent niemieckiego PKB, w przypadku Francji jest to 13,3 procent francuskiego PKB, Hiszpanii - 15,7 procent hiszpańskiego PKB, a Włoch - 12 procent włoskiego PKB.

Dlatego nasze prognozy dla polskiej gospodarki muszą być w dużej mierze oparte na prognozach wzrostu gospodarczego w strefie euro. Tu musimy się opierać na prognozach Europejskiego Banku Centralnego - instytucji, która najlepiej zna warunki gospodarcze w strefie euro i co więcej, ma na nie największy wpływ - zaznaczył.

Oczekuje się, że 17 krajów Unii Europejskiej będzie nowelizowało swoje budżety. (...) Pomyliliśmy się, ale pomylili się prawie wszyscy - podkreślił również Rostowski.