Samolot rozbił się na dużym obszarze. To aż 13 hektarów - tak rzecznik MSZ Piotr Paszkowski tłumaczy problemy z zabezpieczeniem terenu katastrofy 10 kwietnia. Zarzuty dotyczące kardynalnego zaniedbania procedur śledczych stawiają zachodni eksperci na antenie RMF FM.

REKLAMA

Teren smoleńskiej katastrofy to 13 hektarów. Dla porównania ponad 24 tysiące hektarów dna Oceanu Atlantyckiego spenetrowano po katastrofie Jumbo Jet'a linii TWA w 1996 r. Samolot rozpadł się w powietrzu na wysokości ponad 4 kilometrów. Jego szczątki zasłały dno oceanu na olbrzymiej powierzchni. Ekipy marynarki wojennej za pomocą specjalnego sprzętu przeskanowały obszar prawie 250 kilometrów kwadratowych. Wydobyto 98 procent wraku, od części wielkości samochodu po skrawki nie większe od portfela.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

1

Na dno oceanu schodzono 4 tysiące razy. Nurkowie i sprzęt spędzili pod wodą łącznie 101 dni. Dzięki temu, że zebrano najdrobniejsze kawałeczki, można było odtworzyć, jak doszło do eksplozji w powietrzu - w którym miejscu doszło do zapłonu i jak rozpadał się samolot. Raport jako przyczynę katastrofy wskazał spięcie w przewodach, które umieszczone były w centralnym zbiorniku paliwa.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

2

Warto zaznaczyć, że w przeciwieństwie do tego, co mówi Edmund Klich - polski ekspert akredytowany przy rosyjskiej komisji badania wypadków lotniczych, Amerykanie bardzo często publikują pełne zapisy czarnych skrzynek - stenogramy i wersje audio.

Warunki, w jakich prowadzone jest śledztwo po katastrofie 10 kwietnia, nie odpowiadają zachodnim standardom - zasugerował znany francuski ekspert ds. katastrof samolotowych Gerard Feldzer. Szef Muzeum Lotnictwa w Le Bourget koło Paryża w rozmowie z korespondentem RMF FM Markiem Gładyszem zaznaczył, że fakt, iż miejsce katastrofy nie zostało odpowiednio zabezpieczone, może przekreślić szanse na odkrycie przyczyn tragedii.

Również przedstawiciele Pentagonu skrytykowali poziom zabezpieczenia miejsca katastrofy. Ich zdaniem rosyjskie władze powinny odpowiednio uprzątnąć teren, by nikt nie mógł znaleźć tam czegokolwiek, co mogłoby pochodzić z rozbitej maszyny.