Prezydent Andrzej Duda podpisał budzącą kontrowersje nowelizację m.in. Prawa o ustroju sądów powszechnych i ustawy o Sądzie Najwyższym - poinformował PAP we wtorek rzecznik prezydenta Błażej Spychalski.

REKLAMA

Nowela wejdzie w życie (z wyjątkiem dwóch przepisów) po siedmiu dniach od opublikowania w Dzienniku Ustaw.

Jak wskazał w rozmowie z TVN24 Paweł Mucha, nowela była analizowana m.in. przez biuro prawa i ustroju Kancelarii Prezydenta. Nie wskazano w toku tej analizy, która była przeprowadzona przez biuro prawa i ustroju, ale także wynikała z analizy tych wypowiedzi, które się pojawiają w przestrzeni publicznej, żeby ustawa w jakikolwiek sposób naruszała konstytucję RP, czy żeby naruszała prawo europejskie - powiedział wiceszef Kancelarii Prezydenta.

Dodał, że "jest kompetencją ustawodawcy, żeby kształtować ustrój czy to sądów powszechnych, czy to dokonywać zmian w stawie o SN".

Mucha przypominał, że pojawiały się zarówno apele, w tym większości sejmowej, żeby jak najszybciej podpisać nowelę, jak i apele o zawetowanie ustawy. Ocenił, że krytyczne opinie opozycji, w tym PO, PSL-Kukiz'15 i Lewicy, nie były motywowane kwestiami merytorycznymi i prawnymi, a politycznymi.

Prezydent to wszystko rozważył, biuro prawa i ustroju rzecz także analizowało i została podjęta przez pana prezydenta decyzja o podpisaniu tej ustawy ze wskazaniem takim, że ustawa odwzorowuje wartości konstytucyjne, nie jest sprzeczna z konstytucją - powiedział Mucha. Zaznaczył, że prezydent "widział także zasadność tej regulacji".

Ona oczywiście może być skarżona, tak jak każda ustawa w trybie kontroli następczej, i tutaj to uprawnienie przysługuje czy to posłom opozycji czy podmiotom uprawnionym w konstytucji, ale to TK wypowiada się w polskim systemie prawnym o zgodności ustaw z konstytucją - dodał.

Mucha pytany, czy były brane pod uwagę negatywne opinie Komisji Europejskiej ws. ustawy, odparł, że "nie ma jakiejś opinii KE w sprawie tej ustawy". Nie może być stanowiska KE w sprawie ustawy, która była procedowana czy jest w toku prac - stwierdził.

Dodał, że jeśli chodzi o opinię Komisji Weneckiej to - jak mówił - mamy kwestie proceduralne związane z określonymi sytuacjami na gruncie statutu KW, po drugie to prezydent RP rozstrzyga co do losów ustawy, biorąc pod uwagę interes publiczny.

Polacy są zmęczeni dyskusją na temat sędziów o sędziach - ocenił minister Mucha. Dodał, że podpisana ustawa "porządkuje pewne kwestie, które są związane także ze statusem sędziowskim zgodnie z treścią konstytucji".

O co chodzi w nowych przepisach?

Uchwalona przez Sejm 20 grudnia ubiegłego roku nowelizacja Prawa o ustroju sądów i ustawy o Sądzie Najwyższym, a także o sądach administracyjnych, wojskowych i prokuraturze, wprowadza m.in. odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów za działania lub zaniechania mogące uniemożliwić lub istotnie utrudnić funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości, za działania kwestionujące skuteczność powołania sędziego oraz za "działalność publiczną niedającą się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów".

Ponadto nowelizacja wprowadza też zmiany w procedurze wyboru I prezesa SN. Kandydata na to stanowisko będzie mógł zgłosić każdy sędzia SN. W razie problemów z wyborem kandydatów ze względu na brak kworum, w ostatecznym stopniu planowanej procedury do ważności wyboru będzie wymagana obecność 32 sędziów SN.

Zmiany autorstwa PiS budzą ogromne kontrowersje. Nowelizacja była krytykowana nie tylko przez opozycję, czy środowiska prawnicze. Spotkała się również z jednoznacznie negatywnymi ocenami na arenie międzynarodowej.

Druzgocącą opinię do projektu wydała Komisja Wenecka, która ostrzegła m.in., że "nowelizacja ustaw sądowych może być postrzegana jako dalsze osłabienie wymiaru sprawiedliwości w Polsce".

Już w grudniu natomiast Komisja Europejska wysłała do prezydenta i premiera RP oraz marszałków Sejmu i Senatu list z prośbą o powstrzymanie się od dalszych prac nad przepisami, które - według wstępnej oceny Komisji - godzą w praworządność i są sprzeczne z wartościami Unii Europejskiej.