Izabela Marcisz, która zajęła 29. miejsce, przyznała, że czwartkowa rywalizacja na 10 km techniką klasyczną na olimpijskiej trasie w Zhangjiakou była bardzo męcząca. "Bolało. Ale gdyby było inaczej, nie byłabym zadowolona" - powiedziała 21-letnia Polka.

REKLAMA

Marcisz po dwóch kilometrach była jeszcze w drugiej dziesiątce, ale później nieco osłabła i ostatecznie zajęła 29. pozycję. Była najlepszą z Polek.

Fajnie zaczęłam pierwszą piątkę z oddechem. To nie jest kwestia, że zaczęłam ją za szybko, bo miałam fajne tempo i dobrze mi się biegło. Trochę mnie pokonała ta końcówka. Przyszedł moment kryzysu. Walczyłam z nim jak mogłam. Może to nie jest najlepsza dwudziestka, ale mimo wszystko dawno nie było takich wyników po Justynie (Kowalczyk - red.) - cieszyła się.

Justyna Kowalczyk podpowiada zawodniczkom

Jak przyznała Marcisz, przed czwartkowym występem zasięgnęła rady doświadczonej rodaczki, która ma w dorobku m.in. dwa złote medale olimpijskie.

Rozmawiałam z Justyną na ten temat, że to będzie ciężki bieg, i rzeczywiście taki był. Myślę, że wykonałam ten plan, o którym z nią rozmawiałam. Na pierwszej piątce miałam jeszcze rezerwę, ale jak ruszyłam na drugie kółko, to przyszedł kryzys. Myślę, że każda z nas go miała - relacjonowała Marcisz.

Czwartkowy bieg wygrała dominująca na dystansach Norweżka Therese Johaug, ale uzyskała zaledwie 0,4 s przewagi nad Finką Kerttu Niskanen. Trzecia była inna reprezentantka Finlandii Krista Parmakoski - 31,5 s straty do Johaug.

To zaskoczenie, że są takie małe straty już, i że są już inne dziewczyny, które walczą o medale. Za jakiś czas mam nadzieję, że to będę ja - powiedziała Marcisz.

Pracownicy medyczni w gotowości podczas meczów curlingu / ROMAN PILIPEY / PAP/EPA
Amerykanka Chloe Kim płacze ze szczęścia po zdobyciu złotego medalu w Pekinie w snoboardowym halfpipe / MAXIM SHIPENKOV / PAP
Szwedki Frida Karlsson (z lewej) i Ebba Andersson na mecie biegu na 10 km techniką klasyczną / KIMIMASA MAYAMA / PAP/EPA
Sprzęt duńskiego bramkarza hokejowego, Sebastiana Dahma, w całej okazałości / MARK CRISTINO / PAP/EPA
Dawid Kubacki w wiosce olimpijskiej prezentuje swój brązowy medal / Jerzy Jakobsche / PAP
Austriaccy saneczkarze Thomas Steu i Lorenz Koller na niezwykłym zdjęciu klatka po klatce / CHRISTIAN BRUNA / PAP/EPA
Meksykanin Donovan Carrillo na tafli lodowej / HOW HWEE YOUNG / PAP/EPA
Łotewski bramkarz Ivars Punnenovs podczas meczu hokeja ze Szwecją / MARK CRISTINO / PAP/EPA
Japonka Sena Tomita podczas rywalizacji w snowboardowym halfpipe / DIEGO AZUBEL / PAP/EPA
Włoch Tommaso Leoni (z lewej) i Francuz Leo Le Ble Jaques podczas rywalizacji w snowboard crossie / MAXIM SHIPENKOV / PAP/EPA

Czas na kolejne starty

Przed Polką jeszcze starty w sztafecie oraz w biegu na 30 km techniką dowolną.

W sztafecie pobiegnę na pewno, również "trzydziestkę", do której będę się przygotowywała mocno. Głównie psychicznie, bo o stronę fizyczną zadbają trenerzy. Mam bardzo dużo startów, a muszę jeszcze myśleć o tym, że przede mną mistrzostwa świata U-23, na które będę musiała jechać - zapowiedziała.

Jak dodała, dopiero zaczyna przyzwyczajać się do tego dystansu, ale myśli o nim pozytywnie. Nie ma za to wątpliwości, że to będzie niezwykle wymagający bieg. Myślę, że to będzie masakra - stwierdziła z uśmiechem.

Bieg na 30 km odbędzie się 20 lutego, ostatniego dnia igrzysk.