"Rosjanie zapewnili, że od piątku dostawy gazu będą realizowane w wysokości zamówień polskiego kontrahenta" - twierdzi wicepremier Janusz Piechociński. "Informuję, że mamy, po kilku godzinach milczenia z tamtej strony, potwierdzenie, czy deklarację, że dostawy będą zgodne z zamówionym harmonogramem" - dodaje. Piechociński podkreślił też, że "nie ma potrzeby, aby w tak alarmistycznym tonie komentować te wydarzenia".

REKLAMA

Janusz Piechociński pytany o szczegóły powiedział, że w czwartek polski operator gazociągów przesyłowych Gaz-System, w ciągu ostatniej doby gazowej (od godz. 6 rano do godz. 6 dnia następnego) odbierał w punktach wejścia do systemu przesyłowego na granicy polsko-białoruskiej i polsko-ukraińskiej mniejsze ilości gazu w stosunku do zwiększonych zamówień złożonych przez PGNiG.

Wcześniej Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo informowało, że w środę odebrało o 45 proc. gazu z Rosji mniej, niż zamawiało na ten dzień. Z kolei polski operator gazociągów przesyłowych Gaz-System, w ciągu ostatniej doby gazowej odbierał w punktach wejścia do systemu przesyłowego na granicy polsko-białoruskiej i polsko-ukraińskiej mniejsze ilości gazu w stosunku do zwiększonych zamówień złożonych przez PGNiG. Jednocześnie Gaz-System podkreśla, że dostawy do odbiorców realizowane są zgodnie z zapotrzebowaniem, a zwiększone ilości surowca Polska importuje przez połączenia z Niemcami w Lasowie i z Czechami w Cieszynie.

W wypełnionych polskich magazynach znajduje się ok. 2,6 mld m sześc. gazu. Rzeczniczka PGNiG Dorota Gajewska zapewnia, że gdyby pojawiły się poważne problemy z niedoborem gazu, to spółka zacznie go pobierać przy ujemnych temperaturach. Na ten moment nie ma absolutnie takiej potrzeby - podkreśliła. Jeśli chodzi o odbiorców detalicznych, jak i dużych odbiorców surowca, gaz płynie obecnie bez żadnych zakłóceń - zaznaczyła.

Cytowany przez agencję RIA-Nowosti rzecznik Gazpromu, twierdził w czwartek, że eksport do Polski odbywa się bez jakichkolwiek zmian. Dokładnie w takich ilościach, co w poprzednich dniach, tj. 23 mln m sześc. na dobę - powiedział. Z kolei agencja Interfax, powołując się na źródło w Gazpromie poinformowała, że od ubiegłego tygodnia koncern stara się eksportować gaz na minimalnym zapisanym w kontraktach poziomie.

Polska zakładnikiem rosyjskiej batalii

Staliśmy się zakładnikiem rosyjskiej batalii o opłaty za gaz dla Ukrainy - tak obniżenie dostaw surowca do Polski komentuje w rozmowie z RMF FM były minister skarbu Mikołaj Budzanowski. Według niego, to element strategii Gazpromu przed zbliżającymi się rozmowami gazowymi Moskwa-Kijów-Bruksela.

Według byłego ministra, Rosjanie będą przeciągać rozmowy do początku stycznia. To wojna o pięć miliardów dolarów, które powinni zapłacić im Ukraińcy - twierdzi Mikołaj Budzanowski. Gazprom pokazuje, że Ukraina tak naprawdę odcięta jest od dostaw gazu. Szczególnie w okresie zimy, dlatego będzie musiała się porozumieć na warunkach rosyjskich w zakresie płatności za gaz - podkreśla.

Zdaniem byłego ministra, Moskwa właśnie teraz rozpoczęła "gazową wojnę" nieprzypadkowo. W Polsce mamy zmianę rządu. Zmiana władz w najbliższych miesiącach czeka też Komisję Europejską. W tym zamieszaniu Rosjanie mogą wiele ugrać. Jednak - paradoksalnie - skorzystać może też Polska. Ograniczanie dostaw przez Rosję wzmacnia naszą sytuację negocjacyjną przed listopadowymi rozmowami z Gazpromem na temat przyszłości kontraktu jamalskiego.

(ug)