"Nie ograniczaliśmy dostaw gazu dla Polski" - twierdzi cytowany przez agencję RIA Novosti anonimowy przedstawiciel Gazpromu. Rosyjski koncern mniejszą o jedną czwartą ilość surowca przesyłanego do Polski tłumaczy swoimi "możliwościami technicznymi". Wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński twierdzi, że mamy "rekordowe zapasy".

REKLAMA

Rosyjski gigant przyznaje, że Polska występowała o większą ilość gazu, ale dostawy zależą od tego, jakie są możliwości po stronie rosyjskiej i ile można eksportować w danym momencie. W Rosji trwa teraz zapełnianie podziemnych magazynów przed zimą.

Anonimowy przedstawiciel koncernu Gazprom, nazywa informacje o ograniczeniu dostaw "nieprecyzyjnymi", bo Polska otrzymuje taką sama ilość surowca jak w ostatnich dniach, czyli 23 miliony metrów sześciennych w ciągu doby.

Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo poinformowało wcześniej, że do naszego kraju dociera znacznie mniej rosyjskiego gazu, niż przewidują kontrakty. Spółka obserwuje spadek ciśnienia we wszystkich punktach poboru surowca z Białorusi i Ukrainy - w poniedziałek dostaliśmy o jedną piątą gazu mniej, we wtorek o jedną czwartą. Według spółki, na razie niedobory uzupełniono pobierając surowiec z innych punktów: mamy bowiem połączenia z Niemcami i Czechami. Koncern przypomina też, że polskie magazyny, do których ma dostęp, są wypełnione w 100 procentach. Mamy obecnie rekordową ilość rezerw: ponad 2,5 miliarda metrów sześciennych. Wystarczyłoby to na pokrycie 17 procent rocznego zapotrzebowania Polski na gaz. Równocześnie jednak spółka zapewnia, że dostawy gazu do odbiorców przebiegają bez zakłóceń i nie ma potrzeby korzystania z rezerw surowca zgromadzonych w magazynach.

"Mamy rekordowe zapasy"

Wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński w sprawie dostaw gazu uspokaja. Polska ma rekordowe zapasy - twierdzi i jak apeluje, żeby nie eskalować informacji dotyczącej zmniejszenia dostaw rosyjskiego surowca. Trzymamy rękę na pulsie. Na poziomie biznesowym kontaktujemy się ze stroną rosyjską. Zobaczymy, czy to jest jakieś zakłócenie podyktowane celami technicznymi, czy politycznymi i czy ma nam to dać coś do myślenia - dodaje wicepremier. Zwrócił też przy okazji uwagę, że w tym roku, jeśli chodzi o dostawy gazu z kierunku wschodniego, była "wyjątkowa odpowiedzialność i terminowość". Przypomnę, że w pierwszym półroczu braliśmy nawet ponadkontraktowe ilości gazu. Mamy rekordowe zapasy - powiedział.

Rosja łamie prawo?

Rosja łamie prawo i zapisy kontraktu na dostawy gazu - tak były minister gospodarki Janusz Steinhoff komentuje ograniczenie dostaw surowca do Polski. Według ekspertów taki krok Rosji podyktowany jest tym, aby zablokować reeksport surowca z Zachodu na Ukrainę.

Według Steinhoffa, Rosja znowu wykorzystuje gaz jako element szantażu i nacisku w stosunkach międzynarodowych. Moskwa nie ma natomiast - zgodnie z obowiązującym prawem - żadnej możliwości zakazywać komukolwiek reeksportu - podkreśla były minister gospodarki. My znieśliśmy już zakaz reeksportu, który nie obowiązuje. To niezgodne z prawem Unii Europejskiej. Dlatego też swobodne dysponowanie zakupionym gazem jest przynależne każdemu odbiorcy - mówi Steinhoff. Jego zdaniem, tego typu działanie powinno skutkować wnioskiem Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa do międzynarodowego sądu arbitrażowego.

Słowacja: Dostawy gazu z Rosji mniejsze o 10 procent

Słowacka spółka SPP, odbiorca i dystrybutor rosyjskiego gazu, otrzymała w środę dostawy przez terytorium Ukrainy mniejsze o 10 procent - powiedział cytowany przez rosyjską agencję RIA-Nowosti przedstawiciel SPP Peter Bednar. Kompania SPP odnotowała w środę, 10 września spadek dostaw gazu na poziomie około 10 procent. Mimo to dostawy dla wszystkich odbiorców będą w pełni zrealizowane. SPP dysponuje wystarczającymi zapasami gazu w podziemnych magazynach i jest przygotowana do dalszego zagwarantowania wypełniania swoich zobowiązań - dodał. Przedstawiciel SPP nie wyjaśnił jednak, czy doszło do zmniejszenia dostaw w stosunku do zamówień, czy w stosunku do kontraktu - zastrzega RIA-Nowosti.

(ug)