W nocy z poniedziałku na wtorek Rosjanie dokonali kolejnego zmasowanego ataku dronów na Ukrainę. Tym razem jednym z celów była położona na południu kraju Odessa, gdzie drony uderzyły m.in. w szpital położniczy. Pacjenci i personel zdążyli się ewakuować - przekazał szef władz wojskowych obwodu odeskiego Ołeh Kiper.

REKLAMA

"Wróg przeprowadził zmasowany atak na Odessę przy użyciu dronów uderzeniowych. Są uszkodzenia infrastruktury cywilnej i pożary. Rosjanie trafili m.in. w szpital położniczy, stację pogotowia ratunkowego oraz budynki mieszkalne" - powiadomił w Telegramie szef władz wojskowych obwodu odeskiego Ołeh Kiper.

"Jeśli chodzi o szpital położniczy - nie ma ofiar, pacjenci i personel zdążyli się ewakuować. Informacje dotyczące pozostałych miejsc są nadal weryfikowane" - podkreślił urzędnik.

/ Alena Solomonova / PAP
/ Alena Solomonova / PAP
/ Alena Solomonova / PAP
/ Alena Solomonova / PAP
/ Alena Solomonova / PAP
/ Alena Solomonova / PAP
/ Alena Solomonova / PAP
/ Alena Solomonova / PAP
/ Alena Solomonova / PAP
/ Alena Solomonova / PAP

"Nie złamią nas terrorem"

"Czas, by wszyscy ostatecznie przyjęli do wiadomości, że Rosja rozumie wyłącznie ciosy, a nie racjonalne słowa. Ukrainy nie da się złamać terrorem" - napisał we wtorek nad ranem szef kancelarii ukraińskiego prezydenta Andrij Jermak.

Jermak poinformował, że zaatakowane zostały Kijów i Odessa. "Rosyjskie ataki na cele cywilne trwają. Kijów, Odessa, (zaatakowane) budynki mieszkalne, parking, szpital położniczy. Nagrania znów pojawią się we wszystkich mediach" - podkreślił.

"Rosja codziennie kłamie o swoim 'pragnieniu pokoju' i codziennie atakuje ludzi. Czas na wprowadzenie sankcji. Czas wesprzeć Ukrainę bronią. Czas udowodnić, że demokracja ma siłę" - oświadczył.