Rząd w Berlinie obawia się, że zaplanowane na poniedziałek czasowe wyłącznie gazociągu Nord Stream 1 będzie dla Rosji pretekstem do całkowitego odcięcia dostaw gazu do Niemiec - napisał "Bild", zastanawiając się, "czy Putin od jutra wyłączy gaz na dobre?".

REKLAMA

Na poniedziałek Rosja zapowiedziała czasowe wyłączenie Nord Stream 1, uzasadnione pracami konserwacyjnymi i przewidziane na 10 dni.

W czasie pokoju byłaby to zwykła, rutynowa operacja - zauważa "Bild" i podkreśla, że od poniedziałkowego poranka "ostatnie, najważniejsze źródło dostaw rosyjskiego gazu ziemnego do Niemiec zostanie zamknięte".

Coroczne prace konserwacyjne gazociągu NS1, biegnącego po dnie Morza Bałtyckiego, były zapowiadane przez jego operatora już dawno temu. Prace konserwacyjne zaplanowano na dziesięć dni (od 11 do 21 lipca), ale rząd federalny obawia się, że przerwa konserwacyjna może doprowadzić do trwałego wyłączenia rurociągu. Czy Putin na dobre wyłącza gaz? - pisze "Bild".

Wicekanclerz i minister gospodarki Robert Habeck (Zieloni) "wyraża poważne obawy, że Putin może wykorzystać te prace do całkowitego odcięcia dostaw gazu do Niemiec". W sobotę w wywiadzie dla stacji Deutschlandfunk Habeck mówił o "koszmarnym scenariuszu".

Wszystko jest możliwe, wszystko może się zdarzyć. (...) Możliwe, że znów popłynie więcej gazu, nawet więcej niż wcześniej. Ale może też być tak, że nic nie nadejdzie. Musimy się poważnie nastawić na najgorsze - podkreślił Habeck.

Już w czerwcu Gazprom znacząco ograniczył wolumen dostaw za pośrednictwem NS1 - według Federalnej Agencji Sieci, do Niemiec trafiało tylko ok. 40 proc. gazu w porównaniu do lat poprzednich. Zmniejszone dostawy były uzasadniane brakiem turbiny Siemens Energy, która nie mogła być dostarczona po zakończeniu jej konserwacji z Kanady do Rosji z powodu sankcji - zauważa Bild.

W sobotę Kanada ogłosiła, że pozwoli na dostawę serwisowanej turbiny z Montrealu pomimo sankcji wobec Rosji - turbina ma trafić z Kanady najpierw do Niemiec, a następnie do Rosji.

W ramach prac konserwacyjnych NS1 spółka Nord Stream AG ma m.in. sprawdzić zabezpieczenia przeciwpożarowe i gazowe, oraz dokonać aktualizacji oprogramowania. W poprzednich latach prace te zajmowały od 10 do 14 dni. Jednak zdarzało się, że odbiegały od ustalonego terminu - dodaje "Bild".

Według Federalnej Agencji ds. Sieci trwałe wyłączenie gazociągu może w zimie doprowadzić do niedoboru gazu w Niemczech. Szczególnie zagrożeni są odbiorcy przemysłowi z południowych i południowo-wschodnich Niemiec. Na północy i zachodzie kraju zaopatrzenie dzięki portom jest łatwiejsze - zauważa "Bild".