Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji nie odpowiada na pytanie Rzecznika Praw Obywatelskich o koszt druku kart do głosowania, które miały być wykorzystane w korespondencyjnych wyborach prezydenckich 10 maja: wyborach, które się nie odbyły. Adam Bodnar wysłał do MSWiA ponaglenie w tej sprawie. A chodzić może o kilkadziesiąt milionów złotych z publicznych - a więc naszych - pieniędzy.

REKLAMA

Przypomnijmy, pierwotnie wybory prezydenckie 2020 zarządzone zostały przez marszałek Sejmu Elżbietę Witek na 10 maja. Po wybuchu pandemii koronawirusa pojawiły się postulaty przesunięcia wyborów ze względu na zagrożenie dla zdrowia głosujących. Prawo i Sprawiedliwość forsowało jednak termin majowy: przygotowało ustawę o przeprowadzeniu głosowania wyłącznie drogą korespondencyjną.

Ruszył również druk pakietów wyborczych, z których każdy zawierał kartę do głosowania, instrukcję głosowania korespondencyjnego oraz oświadczenie o osobistym i tajnym oddaniu głosu.

Co istotne: drukowanie pakietów rozpoczęło się, kiedy ustawa o wyborach kopertowych była jeszcze w parlamencie.

Ostatecznie wydrukowane pakiety wyborcze zostały wyrzucone do kosza, zmienił się bowiem kandydat Koalicji Obywatelskiej: Małgorzatę Kidawę-Błońską zastąpił Rafał Trzaskowski.

Kancelaria Morawieckiego odesłała do Sasina i Kamińskiego, MSWiA milczy

Koszt druku kart do głosowania wciąż nie został przez rządzących ujawniony.

Jak zaznacza w oświadczeniu na swoich stronach internetowych Rzecznik Praw Obywatelskich: "Takiej informacji publicznej nie mogli uzyskać ani dziennikarze, ani parlamentarzyści. Nie informowały o tym Poczta Polska czy Ministerstwo Aktywów Państwowych".

Adam Bodnar przypomina, że już dzień po wyborach-widmo, 11 maja, "zwrócił się o taką informację do premiera Mateusza Morawieckiego. Uzyskał odpowiedź, że za podpisywanie umów o druk i konfekcjonowanie kart odpowiadali ministrowie Jacek Sasin i Mariusz Kamiński".

Sasin, dodajmy, podkreślał w mediach, że działał na polecenie Mateusza Morawieckiego.

2 czerwca jednak, w związku z odpowiedzią kancelarii premiera, która wskazała ministrów Sasina i Kamińskiego, RPO wystąpił o udzielenie informacji do MSWiA.

"Jednak do dziś do Biura RPO nie wpłynęła odpowiedź na to wystąpienie" - zaznaczono w oświadczeniu.

Tymczasem odpowiedź na pytanie o koszt druku pakietów wyborczych, które nigdy nie zostały wykorzystane, jest kluczowa dla oceny zasadności wydawania środków publicznych.

Tym bardziej - na co Adam Bodnar zwraca uwagę w ponagleniu - że już wkrótce na podstawie przyjętych w Sejmie przez PiS przepisów Poczta Polska będzie mogła wystąpić do Krajowego Biura Wyborczego o rekompensatę wydatków.

Według nieoficjalnych doniesień, koszt druku kart do głosowania, które zostaną zutylizowane, sięgnął ponad 70 milionów złotych.