Wiceprezydent USA Mike Pence powiązał zabitego przez wojska USA irańskiego generała Kasema Sulejmaniego z zamachami z 11 września 2001 roku. Media zarzucają Pence'owi błąd, wskazując, że amerykański rządowy raport o tych atakach terrorystycznych nie wspomina o Irańczyku.

REKLAMA

W jednym z tweetów z piątku Pence napisał, że Sulejmani "wspomagał tajną podróż do Afganistanu 10 z 12 terrorystów, którzy przeprowadzili terrorystyczne ataki 11 września w Stanach Zjednoczonych".

W ocenie portalu Business Insider wiceprezydent USA "błędnie łączy Iran z zamachami z 11 września". Aaron Blake pisze na łamach portalu "Washington Post", że tweet Pence'a "jest wątpliwy".

Assisted in the clandestine travel to Afghanistan of 10 of the 12 terrorists who carried out the September 11 terrorist attacks in the United States.

Mike_PenceJanuary 3, 2020

Media odnotowują, że terrorystów, którzy przeprowadzili zamachy 11 września, było 19, a nie 12. Co więcej, amerykański rządowy raport o tych atakach głosi, że "nie znaleziono dowodów, że Iran i Hezbollah były świadome" planów terrorystycznych, prowadzących do zamachów w USA sprzed prawie 20 lat.

Jednocześnie raport stwierdza, że członkowie Al-Kaidy, w tym zamachowcy z 11 września, podróżowali przed zamachami przez Iran. W celu m.in. poprawy relacji z tą organizacją Teheran przyjął politykę niepieczętowania wiz w paszportach członków tej terrorystycznej organizacji.

Pence nie stwierdził jednak, że to Iran wspomagał podróż, ale osobiście Sulejmani - zastrzega Blake. Tymczasem raport rządowy o 11 września nie wspomina o tym irańskim wojskowym - dodaje.

W ocenie Blake'a pomysł, że Sulejmani pomógł w zamachach z 11 września "nie ma sensu", zważywszy, że był on szyitą, a zamachowcy sunnitami. W rzeczywistości po 11 września Sulejmani przez pewien czas współpracował z amerykańskim rządem przeciwko talibom w Afganistanie - zaznacza.

Według Blake'a Pence swoim tweetem "chce podkreślić, jak złego człowieka zabiły Stany Zjednoczone". Oprócz tego - dodaje dziennikarz - próbuje w ten sposób przedstawić argument, że ataki takie jak na Sulejmaniego zostały zaakceptowane przez parlament USA w ustawie AUMF z 2001 roku. Kongres udzielił w niej prezydentowi USA uprawnień do prowadzenia wojny ze sprawcami ataków terrorystycznych z 11 września, a więc Al-Kaidą.

Szefowa Izby Reprezentantów Nancy Pelosi stwierdziła w piątek, że Trump nie uzyskał przed atakiem na Sulejmaniego zgody parlamentu na użycie sił zbrojnych. Co więcej, ta operacja została podjęta bez konsultacji z Kongresem - dodała w komunikacie.

Administracja rządowa - zgodnie z zapowiedzią doradcy Białego Domu ds. bezpieczeństwa narodowego Roberta O'Briena - przedstawi szczegóły operacji amerykańskiemu parlamentowi po niedzieli.

Sulejmani zginął w nocy z czwartku na piątek w Bagdadzie w rezultacie amerykańskiego precyzyjnego ataku rakietowego, zarządzonego przez Trumpa.

Teheran zapowiedział już zbrojny odwet za tę akcję. W związku ze wzrostem napięć na Bliskim Wschodzie Stany Zjednoczone wysyłają dodatkowo do tego regionu około 3 tys. żołnierzy swej 82. dywizji powietrznodesantowej.