Krakowski sąd okręgowy podjął decyzję o czasowy wstrzymaniu delegowania prokuratora Mariusza Krasonia z Krakowa do Prokuratury Rejonowej we Wrocławiu. Nakazał także przywrócenie go do pracy w prokuraturze regionalnej w Krakowie. Delegacja śledczego z Małopolski na Dolny Śląsk wzbudziła protesty prokuratorów i sędziów, którzy podkreślali, że decyzja prokuratora krajowego Bogdana Święczkowskiego to kara za mówienie o łamaniu niezależności prokuratorów m.in. przy sprawie wypadku Beaty Szydło.

REKLAMA

Orzeczenie krakowskiego sądu okręgowego z 5 listopada nie jest prawomocne, ale ma rygor natychmiastowej wykonalności. Nakazuje wstrzymanie delegowania Mariusza Krasonia z krakowskiej prokuratury regionalnej do Prokuratury Rejonowej dla Wrocławiu-Krzyki Zachód.

Jestem zadowolony, że sąd pochylił się nad tym tematem, bo dzięki temu orzeczeniu może zmienić się sytuacja także innych prokuratorów - mówił Mariusz Krasoń w rozmowie z naszym dziennikarzem Patrykiem Michalskim.

Nie chodzi w tym momencie o moje indywidualne, osobiste dobro polegające na tym, że będę mógł wrócić do Krakowa, chodzi o wskazanie ścieżki prawnej dla wszystkich tych, którzy niesprawiedliwymi decyzjami byli dotknięci - dodał.

Prokurator Krasoń w przyszłym tygodniu zamierza sprawdzić, czy jego przełożeni dostosują się do decyzji sądu.

Odwet za przygotowanie uchwały?

W lipcu w obronie Mariusza Krasonia wystąpił między innymi szef stowarzyszenia prokuratorów "Lex Super Omnia" Krzysztof Parchimowicz. Mówi wtedy o bulwersującym przeniesieniu z dnia na dzień prokuratora Krasonia z Krakowa do Wrocławia. Szykany wobec prokuratorów, którzy cenią swoją niezależność, cenią swoje zdanie - to jest ugruntowany sposób reakcji prokuratora Święczkowskiego na prawidłowe zachowania prokuratorów - mówił szef stowarzyszenia Krzysztof Parchimowicz.

Prokuratorzy podkreślali zaangażowanie Mariusza Krasonia w przygotowanie uchwały, potwierdzającej, że śledczy podlegają pozasłużbowym naciskom ze strony przełożonych.

ZOBACZ: Dobra zmiana w prokuraturze pod ostrzałem prokuratorów z regionu krakowskiego

To degradacja i faktyczna kara dyscyplinarna bez postępowania dyscyplinarnego - mówił reporterowi RMF FM jeden z rozmówców.

Inny zwracał uwagę na dużą dotkliwość tej decyzji - prokurator miał pracować 300 kilometrów od domu. W Krakowie opiekował się niepełnosprawnymi rodzicami.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Prokuratorzy z regionu krakowskiego alarmują: Nasza niezależność jest ograniczana