Rząd chce rozmawiać z protestującymi nauczycielami; nasza propozycja skrócenia czasu dojścia do podwyżek cały czas jest na stole - powiedziała w czwartek rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska. Według niej szkoła nie powinna być "areną protestów politycznych".

REKLAMA

Od poniedziałku trwa bezterminowy strajk nauczycieli. Mimo protestu drugi dzień egzaminu gimnazjalnego - z matematyki i przedmiotów przyrodniczych - przebiegał bez zakłóceń i został przeprowadzony we wszystkich szkołach - poinformowało MEN.

Kopcińska pytana w czwartek w TVP Info, czy te egzaminy są ważne, bo pojawiają się głosy o ich nieważności z powodu braku nauczycieli z danej szkoły zapewniła, że "wszystkie egzaminy odbyły i odbywają się zgodnie z prawem". Jak dodała, szkoła nie powinna być "areną protestów politycznych".

Jak podkreśliła, rząd cały czas chce rozmawiać z ZNP. My cały czas rozmawiamy, propozycja rządu, która została przedstawiona nauczycielom jest cały czas na stole - zapewniła. Na stole jest propozycja, która może spowodować to, że już za niebawem nauczyciel dyplomowany będzie zarabiał 8.100 zł albo 7.700 zł, tylko trzeba usiąść i rozmawiać, żeby na przykład skrócić czas dojścia do tych naszych propozycji, które są na stole - mówiła rzeczniczka rządu.

Jak przypomniała, jest też propozycja okrągłego stołu, by - jak mówiła - "rozmawiać o jakości i efektach polskiej szkoły". Przy tym okrągłym stole prosimy, żeby zasiadły związki, nie odrzucały tej propozycji, ale również eksperci i rodzice, bo to oni mają ważny głos w chociażby ocenianiu nauczycieli - oceniła Kopcińska. Jej zdaniem nieprawdą jest, że nie ma podwyżek dla nauczycieli. Te podwyżki są, a wcześniej były zamrożone - podkreśliła.

Kopcińska dodała, że rząd PiS wprowadzając swoje programy kieruje je dla wszystkich grup. U nas nie ma wykluczania, nie ma tak, żeby jak w latach 2013-2015, kiedy nauczyciele mogli zazdrościć wynagrodzeń, bo tak było, faktycznie oni mają rację, te wynagrodzenia były zbyt niskie. My zmieniamy ten status Polaka w każdym obszarze - zapewniła.

Na uwagę, iż to właśnie nie podoba się nauczycielom, bo skoro rząd ma pieniądze dla wszystkich, "nawet na krowę i świnię" to dlaczego nie ma dla nich, Kopcińska odparła, że rząd ma pieniądze dla nauczycieli. I to są te realne pieniądze 22,73 proc. od września tego roku i jeszcze więcej w latach kolejnych - podkreśliła. Dodała, że bardzo ją smuci próba dzielenia społeczeństwa. Tego nie można robić, to jest absolutnie naganne - mówiła Kopcińska.

Tak samo wyższe wynagrodzenie należy się nauczycielowi, lekarzowi, policjantowi, strażakowi i wszystkim innym zawodom, również rolnikom. Dlatego przedstawiając nowe rozwiązania dla rolników dla tych małych i średnich gospodarstw wskazaliśmy ścieżkę większego finansowania małego i średniego rolnika, ich gospodarstw, ze środków unijnych - zaznaczyła rzeczniczka rządu.

Chcemy tam, gdzie rolnik ma małe gospodarstwo, średnie gospodarstwo, ma najlepsze i najzdrowsze mięso, ma hodowlę, gdzie wykorzystuje własną paszę, im chcemy pomóc, bo to jest również podnoszenie jakości życia polskiej rodziny, polskiego rolnika, polskiej wsi - zaznaczyła.

Na pytanie, czy rząd wycofa się z tego Kopcińska odparła, że nie. Staramy się w tych wszystkich zaniedbanych obszarach wyrównywać i nadrabiać zaległości i zaniechania lat poprzednich - podkreśliła.

Na sobotniej konwencji PiS w Kadzidle koło Ostrołęki (Mazowieckie) prezes partii Jarosław Kaczyński mówił, że PiS ma plan działań w Unii Europejskiej - chodziło m.in. o zwiększenie udziału Polski w puli środków europejskich na rolnictwo. Zapowiedział, że Polska będzie "twardo zabiegać" o to, by nasz kraj tym razem dostał najwięcej ze wszystkich państw w ramach "Programu rozwoju obszarów wiejskich" (PROW).

Kaczyński podkreślił też konieczność wsparcia lokalnych producentów żywności. Chodzi także o szczególne wsparcie dla gospodarstw, które na tych samych zasadach, z własnych pasz, (...) z własnego chowu, produkują żywość, która jest sprzedawana lokalnie. Najmniej 100 złotych od jednego tucznika i 500 złotych od jednej krowy, ale może być więcej - powiedział prezes PiS.