"Drodzy nauczyciele, drodzy pracownicy oświaty, trzymajcie się, jesteśmy z wami, pamiętamy o waszym strajku, wiemy, że jest to strajk, do którego zostaliście zmuszeni. Pamiętamy także o 2-3 mln dzieci, które dzisiaj nie chodzą do szkół z powodu tego, że rząd skapitulował i także o rodzicach" – oświadczył lider Wiosny Robert Biedroń. "Nie poddawajcie się. Te podwyżki wam się po prostu należą, należały wam się już od dawna" – dodał.

REKLAMA

Biedroń krytycznie odniósł się do reakcji na protest po stronie obozu rządzącego. Nie może być tak, że do rozmów z nauczycielami, kiedy mamy do czynienia z jednym z największych strajków, jeśli nie największym po 1989 r., wysyłani są premierzy bez teki, jak pani premier Beata Szydło, bez budżetu, bez większych kompetencji do podejmowania decyzji, a osoby kluczowe w tej rozmowie - minister edukacji, premier czy prezes PiS - chowają głowę w piasek - podkreślił. Odrzucił argumenty rządzących o braku pieniędzy na sfinansowanie żądań nauczycieli. To nieprawda. Jak trzeba było, to w bardzo szybkim tempie polski parlament uchwalił 1,2 mld zł na pomoc dla telewizji publicznej, żeby siać tę propagandę rządową, którą od kilku lat już słyszymy z radioodbiorników i z telewizorów. Kiedy trzeba było dać o. Rydzykowi z MEN na szkolenia natychmiast znalazły się pieniądze, kiedy trzeba było kupić ławki niepodległości również znalazły się pieniądze - wyliczył polityk.

Biedroń zaprezentował na konferencji prasowej plan podwyżek dla nauczycieli. Wiosna proponuje, aby już od września br. nauczyciele-stażyści otrzymywali wynagrodzenie na poziomie 3,5 tys. zł, a nauczyciele dyplomowani - 7 tys. zł. Kolejna podwyżka, planowana na wrzesień 2020 r., podniosłaby płace do poziomu 3710 (stażyści) i 7420 zł (nauczyciele dyplomowani), zaś w 2020 roku miałyby one wynieść 4684 i 9368 zł. Wiosna proponuje też, żeby wysokość płac nauczycielskich powiązać ze wzrostem płac w gospodarce narodowej.

Lider Wiosny przekonywał, że podwyżki dla nauczycieli można sfinansować dzięki rezygnacji z kontrowersyjnych - jego zdaniem - projektów infrastrukturalnych obecnego rządu: Centralnego Portu Komunikacyjnego, rozbudowy Elektrowni Ostrołęka oraz przekopu Mierzei Wiślanej. Zgodnie z zaprezentowanymi przez Biedronia danymi wycofanie się z tych propozycji oznaczać będzie zaoszczędzenie odpowiednio 4,3 mld, 1,2 mld oraz 800 mln zł. Pozostałe środki (ok. 9 mld zł) można zaś - według niego - pozyskać z nadwyżki rezerwy celowej budżetu.

Pytany, czy Wiosna zaangażuje się we wsparcie materialne strajkujących nauczycieli w związku z tym, że nie otrzymają oni wynagrodzenia za czas strajku, Biedroń zapewnił, że jego partia okaże solidarność z nauczycielami także w tej kwestii. Zastrzegł jednak, że "nie może być tak, że to społeczeństwo będzie ponosiło koszty tego strajku".

To rząd powinien jak najszybciej uregulować te kwestie. Ja rozumiem, że panu premierowi Morawieckiemu czy minister Zalewskiej, a szczególnie Jarosławowi Kaczyńskiemu, byłoby wygodnie, gdyby nauczyciele zostali wysłani na garnuszek społeczeństwa i żebyśmy to my, tak jak wspieramy WOŚP czy wiele innych dobrych akcji charytatywnych, wspierali nauczycieli. Ale nauczycielom należą się po prostu, najnormalniej w świecie, godne wynagrodzenia z budżetu państwa i nie może być tak, że to społeczeństwo obywatelskie organizuje pensje nauczycielom
- powiedział polityk.