Cztery tysiące kibiców obserwowały w sobotę po południu otwarty trening reprezentacji Polski na stadionie warszawskiej Polonii. Najczęściej fani skandowali nazwisko Przemysława Tytonia, który w meczu otwarcia Euro 2012 z Grecją (1:1) obronił rzut karny. On sam po treningu stwierdził jedynie: "Cieszę się, że mogłem pomóc drużynie".

REKLAMA

Oprawa sobotnich zajęć biało-czerwonych była godna najlepszych drużyn na świecie. Piłkarzy Franciszka Smudy wychodzących na murawę obiektu przy Konwiktorskiej powitała ogromna biało-czerwona flaga, rozwinięta wzdłuż jednej z trybun. Z głośników leciały dźwięki m.in. przeboju grupy Queen "We are the champions", a wzdłuż boiska przechadzał się ubrany w narodowe barwy chłopak na wielkich szczudłach (wcześniej rzucał widzom pamiątkowe piłeczki).

Na początku zajęć kibice skandowali wyłącznie nazwisko Tytonia, który w meczu z Grecją zastąpił w 70. minucie ukaranego czerwoną kartką Wojciecha Szczęsnego, a po chwili obronił rzut karny. Na trening wielu fanów przyszło przede wszystkim po to, by podziękować bramkarzowi PSV Eindhoven.

Tytoń: Każdy musi czuć się potrzebny

Sam Tytoń w rozmowie z dziennikarzami odniósł się do swoich słów sprzed kilku dni, kiedy podkreślał, że nie obraża się na Franciszka Smudę za pominięcie przy ustalaniu podstawowego składu na Euro. Stwierdził też wtedy, że piłka jest przewrotna, a on jest gotów w każdym momencie pomóc drużynie.

Ja od początku mówiłem, że tutaj może być tak, że w pewnym momencie zawodnik, na którego nikt nie liczy, może wejść i pomóc drużynie. Cieszę się, że w tym spotkaniu mogłem to być ja, ale w kolejnym może to być ktoś inny. Dlatego ważne jest, aby każdy czuł się w drużynie potrzebny - jak ten najważniejszy - podkreślał po treningu na Konwiktorskiej.

Przemysław Tytoń - niespodziewany bohater pierwszego meczu Euro 2012 (6 zdjęć)

Przemysław Tytoń uratował Polskę przed porażką / Leszek Szymański / PAP/EPA
Przemysław Tytoń uratował Polskę przed porażką / Radek Pietruszka / PAP/EPA
Przemysław Tytoń uratował Polskę przed porażką / Radek Pietruszka / PAP/EPA
Przemysław Tytoń uratował Polskę przed porażką / Oliver Weiken / PAP/EPA
Przemysław Tytoń uratował Polskę przed porażką / VASSIL DONEV / PAP/EPA
Przemysław Tytoń uratował Polskę przed porażką / VASSIL DONEV / PAP/EPA

Po meczu z Grecją tylko lekki trening

Na początku zajęć z kibicami przywitali się wszyscy kadrowicze, ale już po chwili na boisku pozostali tylko bramkarze i ci piłkarze, którzy byli rezerwowymi w spotkaniu z Grecją. Oni przez godzinę mieli normalny trening - najpierw lekkie ćwiczenia z piłką, następnie krótką gierkę wewnętrzną, a na koniec - ku radości kibiców - trening strzelecki.

Zawodnicy z podstawowej jedenastki większość czasu spędzili w sali pod trybunami. Mieli tam lekki trening regeneracyjny, czyli głównie rozciąganie, jazdę na rowerku itd. Ćwiczenia odbyły się pod okiem trenerów od przygotowania fizycznego, Remigiusza Rzepki i Barry'ego Solana - wyjaśniał dyrektor kadry ds. kontaktów z mediami Tomasz Rząsa.