Trzech uczestników sobotniego Marszu dla Klimatu w Katowicach usłyszało zarzuty związane z ich zachowaniem wobec policjantów. Zatrzymanym grozi kara do trzech lat więzienia. Dwóch 19-latków i jeden 16-latek nie przyznali się do winy.

REKLAMA

/ Andrzej Grygiel / PAP
/ Andrzej Grygiel / PAP
/ Andrzej Grygiel / PAP
/ Andrzej Grygiel / PAP
/ Andrzej Grygiel / PAP
/ Józef Polewka / RMF FM
/ Andrzej Grygiel / PAP
/ Józef Polewka / RMF FM
/ Andrzej Grygiel / PAP
/ Józef Polewka / RMF FM

Do konfliktowej sytuacji doszło z tyłu marszu, gdy jego czoło dotarło już na rondo im. Ziętka. Organizatorzy informowali przez głośniki, że z nieznanych przyczyn policja odseparowała część maszerujących. Przedstawicielka organizatora poszła wyjaśniać tę sytuację z funkcjonariuszami.

Po zakończeniu marszu przed komendę policji w Katowicach - gdzie zabrano zatrzymanych mężczyzn - wybrała się grupa osób (ok.30), które protestowała przeciwko zatrzymaniom.

Wieczorem mężczyźni - dwóch 19-latków i jeden 26-latek- usłyszeli zarzuty. Później zostali oni wypuszczeni przez policję.

Trzech agresywnych mężczyzn naruszyło m.in. nietykalność cielesną policjantów ochraniających przemarsz. Wszyscy usłyszeli zarzuty wywierania wpływu przemocą na czynności mundurowych, a dodatkowo jeden z 19-latków usłyszał zarzut naruszenia nietykalności policjanta- tłumaczyła rzeczniczka katowickiej policji podinsp. Aleksandra Nowara.

"Nie gotujcie nam Ziemi"

Uczestnicy sobotniego Marszu dla Klimatu, którego uczestnicy chcą wymusić na uczestnikach szczytu klimatycznego szybkie działania na rzecz walki z globalnym ociepleniem. Wzięło w nim udział ok. 3 tys. osób.

Uczestnicy demonstracji zgromadzili się pl. Wolności w Katowicach. Przez kilka godzin szli ulicami, zatrzymując się w kilku punktach miasta, najdłużej - w pobliżu strefy, w której od tygodnia trwają obrady szczytu COP24. W marszu szli także uczestnicy tej konferencji. Niektórzy demonstranci mieli założone maski antysmogowe.

"Nie gotujcie nam Ziemi", "Wiatraki - węgiel musi odejść", "Clean coal is a dirty lie" (czysty węgiel to brudne kłamstwo), "Nie kopalne, tylko odnawialne", "Czyste powietrze jest k... lepsze", "Wybieram OZE" - takie napisy można przeczytać na transparentach.

Inni demonstranci przekonywali, że "This COP is hijacked by coal" (ten szczyt COP został porwany przez węgiel), "We are suffocating" (dusimy się), napisali też na transparentach: "Smog, horror, ojczyzna", "Węgiel musi odejść", "Orzeł biały w sadzy cały", "Nie pozwolimy, aby ktokolwiek zamordował klimat".

Jednym z charakterystycznych elementów marszu był budzik, który ma "budzić polityków do szybkiego działania". "Jesteśmy za trzy minuty dwunasta. Jeżeli nie odejdziemy od paliw kopalnych, nasze dzieci nie będą miały przyszłości" - mówili organizatorzy. W odczytanym manifeście przekonywali, że jest już niewiele czasu, by naprawić błędy obecnego i poprzednich pokoleń.

Apelujemy - obudźcie się politycy i urzędnicy, przedstawiciele 196 krajów świata, zgromadzeni na szczycie klimatycznym w Katowicach. Przestańcie się licytować, kto da mniej, a weźmie więcej, tylko pomyślcie, jaki świat szykujecie dla naszych dzieci - napisali.

Na starcie marszu pojawiła się owacyjnie witana Greta Thunberg - walcząca o powstrzymanie zmian klimatycznych 15-letnia Szwedka, która została zaproszona do udziału w COP24. Jak mówiła, przez ostatnich kilkanaście lat padało wiele deklaracji, okrągłych zdań, obietnic i słów o nadziei tkwiącej m.in. w zielonej energii. Mimo to emisja gazów cieplarnianych rośnie.

Philip McMaster, który jest obserwatorem szczytu COP24 przyszedł na marsz w stroju św. Mikołaja. Jesteśmy w okresie świątecznym, dajemy wiele prezentów. Wielu ludzi idąc do sklepu nie zdaje sobie sprawy, że kupuje rzeczy, których nie potrzebuje. Zamiast tego, dajmy w tym roku prezent płynący z serca - nie idźmy do sklepu, nie marnujmy pieniędzy i czasu, poświęćmy ten czas swoim dzieciom - apelował.