Walczący z Covid-19 były Główny Inspektor Sanitarny Marek Posobkiewicz śpiewająco odniósł się do słów Edyty Górniak, która sugerowała, że w szpitalach nie leżą chorzy zakażeni koronawirusem, ale statyści. Pod pseudonimem Don Gisu, którego używał, nagrywając edukacyjne klipy jako szef GIS, opublikował cover jednej z najpopularniejszych piosenek Górniak "To nie ja byłam Ewą".

REKLAMA

Marek Posobkiewicz jako Główny Inspektor Sanitarny nieszablonowo zachęcał m.in. do bycia dawcą narządów, szczepień, edukował o szkodliwości palenia i dopalaczy, ostrzegał przed niepotrzebnym przyjmowaniem suplementów. Robił to nagrywając klipy, w których występował jako raper Gisu, rocker Gisu i Don Gisu. Teraz powrócił do tego wcielenia w reakcji na wypowiedzi Edyty Górniak i negowanie przez nią prawdziwości pandemii.

"W imieniu wszystkich "statystów" ze szpitala, również tych pod respiratorami, pozdrawiam Panią Edytę Górniak. Przepraszam za słaby flow z powodu optiflow..." - napisał Posobkiewicz w opisie filmu nagranego w szpitalnej sali. "W minionej dobie mój rówieśnik został przekazany z naszej kliniki na OIOM. Umierają osoby młodsze ode mnie. Jeśli ktoś twierdzi, że nie ma pandemii, to niech się zastanowi..." - dodał. Opublikowane przez niego nagranie nosi tytuł ""Dla Edyty" - od Statysty Don Gisu" i jest coverem piosenki "To nie ja byłam Ewą".


Przed opublikowaniem piosenki Posobkiewicz zwrócił się do Edyty Górniak z krókim apelem. "Pozdrawiam serdecznie ze szpitala Panią Edytę Górniak - "Statysta" Don Gisu. Ps. Nie życzę Pani, żeby musiała Pani zweryfikować swoje zdanie jako "statystka". Nie jest to przyjemne i niestety nie wszyscy "statyści" wychodzą na własnych nogach ze szpitala..." - napisał.

"Wszystkich pacjentów musimy traktować jako potencjalnie zakażonych"

Marek Posobkiewicz ukończył Wojskową Akademię Medyczną w Łodzi. Jest specjalistą w dziedzinie chorób wewnętrznych, medycyny morskiej i tropikalnej oraz organizacji ochrony zdrowia, a także w dziedzinie medycyny hiperbarycznej. Na początku października w Porannej rozmowie w RMF FM opowiadał o pracy na oddziale covidowym szpitala MSWiA w Warszawie.

To są dyżury trochę cięższe niż normalne dyżury w szpitalu, ze względu na obostrzenia, na które tak narzekają wszyscy ludzie na zewnątrz, ale to najbardziej jest uciążliwe dla personelu, dla pielęgniarek, ratowników i lekarzy w szpitalu, ale nie tylko w tych covidowych. W tej chwili wszystkich pacjentów musimy traktować jako potencjalnie zakażonych, a praca w tych fartuchach, kombinezonach, maseczkach przez wiele godzin jest naprawdę uciążliwa - relacjonował były szef GIS. W tej chwili w tych strefach, w których są tylko pacjenci covidowi, pielęgniarki, które odbywają tam w ramach dyżuru swoją część opieki nad pacjentami, w ciągły sposób są w tych strojach zabezpieczających. Pozostały personel, który wchodzi do pacjentów, za każdym razem musi się ubrać, a potem przede wszystkim już po zbadaniu, po rozmowie z pacjentami, w bezpieczny sposób się rozebrać, bo to jest kluczowe dla bezpieczeństwa, dla zmniejszenia transmisji wirusa - tłumaczył.

Posobkiewicz informował w ostatnich dniach w mediach społecznościowych o swoich zmaganiach z Covid-19, m.in. otrzymanym osoczu ozdrowieńców.