Minister spraw zagranicznych Estonii Urmas Reinsalu przekazał, że NATO i USA zostały poinformowane o problemach z tranzytem Estończyków i obywateli innych krajów bałtyckich przez Polskę. Osoby te utknęły na granicy z Niemcami z powodu zamknięcia polskiej granicy.

REKLAMA

"Zakłócenia na granicy, wynikające z działań polskiej strony, mają także wymiar militarny, ponieważ wpływają na zdolność oddziałów wojskowych do przemieszczania się" - oznajmił Reinsalu, podkreślając, że w wymiarze bezpieczeństwa te granice i drogi muszą pozostać otwarte.

W ten sposób szef estońskiego MSZ odniósł się na konferencji prasowej rządu Estonii do problemu, jaki pojawił się na granicy niemiecko-polskiej na początku tego tygodnia. W niedzielę Polska zamknęła granice w związku z pandemią koronawirusa i część obywateli krajów bałtyckich, podróżujących samochodami utknęła na granicy niemiecko-polskiej w pobliżu Frankfurtu nad Odrą. MSZ Łotwy informowało o około 250 samochodach osobowych, w których na przejazd oczekiwało ponad pół tysiąca osób.

Według umowy - jak utrzymuje strona estońska - Polska miała umożliwić tranzyt obywateli krajów bałtyckich do jej wschodniej granicy, ale obietnica ta nie została spełniona. Grupa kilkudziesięciu Estończyków (oficjalnie zarejestrowanych w MSZ do udziału w eskortowanym konwoju) poinformowała, że jechała zgodnie z wytycznymi swego ministerstwa, ale Polska odmówiła im wjazdu.

Reinsalu przyznał również, że współpraca ze stroną polską była "trudna", mimo tego, że w sprawie przejazdu przez polską granicę z prezydentem Polski Andrzejem Dudą kontaktowała się prezydent Estonii Kersti Kaljulaid.

Minister zwrócił także uwagę, powołując się na estońskiego ambasadora w Niemczech, że przed jednym z polskich przejść granicznych utworzyła się wielokilometrowa kolejka (około 70 km), w której utknęło blisko 10 tys. pojazdów.

Szef MSZ zwrócił także uwagę, że gdy zamknięte są granice z powodu pandemii, należy zapewnić "korytarze humanitarne", umożliwiające obcokrajowcom powrót do swoich ojczyzn, utrzymany musi też zostać międzynarodowy transport towarowy. "Mam nadzieję, że w krótkim czasie powstanie szerokie europejskie rozwiązanie w tej sprawie" - komentował minister w programie estońskiej telewizji ETV.

W związku z impasem na granicy część obywateli krajów bałtyckich zawróciła spod granicy z Polską i przejechała około 400 km w stronę niemieckiego wybrzeża do portów w Travemunde (Lubeka) i Sassnitz. Do niemieckich portów Estonia i Łotwa wysłały po swoich obywateli promy.

Na pierwszej stronie głównego estońskiego dziennika "Postimees" ukazał się apel do polskich władz o umożliwienie obywatelom Estonii powrotu do swoich domów - bez nakładanych "restrykcji".