W niedzielę motocykliści i quadowcy rozpoczęli drugi na tegorocznym Dakarze etap maratoński, po raz pierwszy w historii rajdu (od 1979 roku) wjeżdżając do Boliwii. Rafał Sonik był czwarty, ale na mecie musiał naprawić sobie hamulce. Radio RMF FM jest oficjalnym, radiowym sponsorem Rafała Sonika.

REKLAMA

Odcinek specjalny z Salty w Argentynie do Uyuni w Boliwii (299 km) został skrócony o 103 km , ponieważ ze względu na nisko zawieszone chmury nie mogły wystartować helikoptery bezpieczeństwa. Trasa tylko w pierwszej części prowadziła wąskimi, krętymi dróżkami pośród gór, na których Sonik - jak podkreślił - czuł się jak ryba w wodzie.

Zdobywca Pucharu Świata 2013 jechał na drugim miejscu z małą stratą do Ignacio Casale. Jednak w drugiej partii więcej było długich, prostych szutrowych dróg, na których Chilijczyk odjechał Polakowi.

Mam ewidentnie wolniejszego quada, a to dlatego, że rywale zmodyfikowali silniki. Ja bałem się to robić, bo wypadek Argentyńczyka Marcosa Patronellego pokazuje, jak może się to skończyć. Wszędzie tam, gdzie odcinki wymagają technicznej jazdy, radzę sobie zdecydowanie lepiej i nawet wygrywam, a tam gdzie jest dużo prostych i można rozwijać maksymalne prędkości, to jest niestety źle
- zauważył kapitan Poland National Team.

Podczas etapu maratońskiego zawodnicy nie mogą korzystać z pomocy technicznej swoich mechaników. Na biwaku w Boliwii nie pojawiły się żadne osoby z zespołów poszczególnych kierowców. Z naprawami trzeba sobie radzić samodzielnie.

Będę musiał naprawić przedni hamulec, który zablokował się, kiedy 15 km przed metą przejeżdżałem przez rzekę. Prawdopodobnie nalała się do niego woda i błoto. To również z pewnością miało wpływ na mój wynik, bo ostatni fragment trasy awaria dawała się we znaki. Poza tym quad jest w pełni sprawny, tylko okropnie ubłocony. Ja natomiast straszliwie dziś zmarzłem na dojazdówce. Temperatura spadła tu chyba do maksymalnie 5 stopni Celsjusza. Wysokość daje o sobie znać, bo chwile ciepła na siódmym odcinku mogę policzyć na palcach jednej ręki - powiedział krakowianin.

W poniedziałek zawodnicy wjadą do Chile, ale Sonik nie obawia się, że w swoim kraju Casale powiększy przewagę i odjedzie rywalom.

Na pewno będzie próbować, ale do zwycięstwa jeszcze długa droga. Cała czołówka jeździ na równym, wysokim poziomie. Wynik będzie więc zdeterminowany błędami w nawigacji oraz usterkami technicznymi - dodał kapitan reprezentacji.

Do końca rajdu Dakar 2014 pozostało sześć etapów. Poniedziałkowy odcinek specjalny z Salty do Calamy w Chile ma 302 km dla samochodów i ciężarówek, natomiast dla motocykli i quadów - 462 km z Uyuni do Calamy.

(jad)