Jacek Czachor, pilot Marka Dąbrowskiego, przyznał, że po sześciu etapach Rajdu Dakar jest bardzo zmęczony psychicznie, a główny ból jaki odczuwa spowodowany jest pasami bezpieczeństwa. Debiutująca w rywalizacji samochodów załoga Orlenu zajmuje siódme miejsce.

REKLAMA

Również Dąbrowski odczuwa zmęczenie, ale - jak zaznaczył - w zupełnie inny sposób niż wtedy, gdy 12 razy startował w Rajdzie Dakar na motocyklu.

Jestem przekonany, że jadąc jako kierowca samochodowy w tak dobrze zorganizowanym zespole, nie wkładam tyle energii w rywalizację co motocykliści. Ponieważ jednak debiutujemy w aucie, to każda rzecz jest dla nas nowością i poświęcamy jej więcej czasu oraz uwagi. Do tego chcemy wypaść jak najlepiej, a to wszystko wymaga większej energii. Dlatego sobotni odpoczynek jest dla nas niezwykle istotny. Podobnie jak dla naszej Toyoty Hilux, która jest przebudowywana pod kątem drugiej części rajdu -
powiedział Dąbrowski na biwaku w Salcie w Argentynie.

Dodał, że przepisy zabraniają jedynie wymiany silnika i ramy, więc reszta zostanie albo gruntownie przebudowana, albo wymieniona na nowe: sekwencyjna skrzynia, oba dyferencjały - przedni i tylny, amortyzatory i szereg innych drobniejszych rzeczy.

Czachor, który 13 razy kończył Dakar na motorze, podkreślił, że tym razem nie wkłada w rywalizację tak dużego wysiłku fizycznego jak na jednośladzie.

Główny ból, jaki odczuwam spowodowany jest pasami bezpieczeństwa, które dają o sobie znać na każdym wyboju. Za to jestem bardzo zmęczony psychicznie. Muszę się niewiarygodnie koncentrować, żeby zgrywać tempo dyktowania z trasą i niczego nie pomylić. Dlatego też ten odpoczynek jest tak bardzo ważny. Bardzo późno kończymy dzień.. Zjeżdżamy około 19, potem około 2-3 godzin zajmuje mi zrobienie mapki do kolejnego etapu i kładę się spać o północy, a startujemy już o 5-6 rano - wspomniał Czachor.

Przyznał, że ma jednak szczęście. Mogę jeszcze dospać na dojazdówce, kiedy Marek prowadzi, ale on za to nie musi robić mapki, więc chodzi chwilę wcześniej spać - dodał.