Rosyjskie wojsko ostrzelało tzw. obóz filtracyjny w Ołeniwce, na terytorium samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej (DRL). W obozie znajdowali się ukraińscy jeńcy. Jak poinformował Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy, Kreml próbuje oskarżyć o tę zbrodnię władze w Kijowie.

REKLAMA

W ten sposób okupanci zrealizowali swoje zbrodnicze cele - zrzucenie na Ukrainę odpowiedzialności za (rzekomo przez nią popełnioną) "zbrodnię wojenną", a także ukrycie przypadków tortur i egzekucji więźniów, dokonywanych (w Ołeniwce) na rozkaz samozwańczej administracji i rosyjskiego dowództwa wojskowego na tymczasowo zajętych obszarach obwodu donieckiego. Trwa ustalanie skutków ostrzału - czytamy w komunikacie ukraińskiej armii na Facebooku.

Zginęło kilkadziesiąt osób

Około 40 osób poniosło śmierć w rosyjskim ataku na tzw. obóz filtracyjny w Ołeniwce na terenie samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) - poinformowała w piątek ukraińska prokuratura generalna na Telegramie.

W związku z tym ostrzałem prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie złamania praw i zwyczajów wojennych.

"Stwierdzono, że w tej kolonii okupanci zorganizowali miejsce pozbawienia wolności, gdzie wbrew prawu przetrzymywane są osoby cywilne oraz żołnierze Sił Zbrojnych Ukrainy" - napisała prokuratura.

"Jawne kłamstwa i prowokacje"

Siły artyleryjskie i rakietowe Ukrainy nie atakowały obiektu w Ołeniwce - zapewnił sztab. Precyzyjna zachodnia broń jest przez nas wykorzystywana wyłącznie przeciwko rosyjskim celom militarnym, a nie przeciwko obiektom cywilnym. W szczególności nie ostrzeliwujemy miejsc, w których mogą się znajdować ukraińscy jeńcy - dodano.

Oświadczenia (Kremla) o rzekomych atakach Ukrainy na obiekty i ludność cywilną to jawne kłamstwa i prowokacje, za które odpowiedzialność ponosi Rosja - kraj-agresor, okupant i sponsor terroryzmu - podkreślił sztab generalny.

Jak przekazał na Telegramie założyciel i były dowódca ukraińskiego pułku Azow Andrij Biłecki, do ostrzału obozu w Ołeniwce doszło w nocy z czwartku na piątek. W budynku mieli znajdować się m.in. żołnierze walczący wiosną w zakładach metalurgicznych Azowstal w Mariupolu.

Rosjanie zabili niektórych wojskowych z Azowa, wziętych do niewoli. Dowództwo (wroga) ukazało to masowe morderstwo jeńców jako (rzekomy) czyn ukraińskiej armii. (Wcześniej) żołnierze z pułku Azow zostali tam przeniesieni do osobnego budynku, a oprócz tego podjęto działania propagandowe i nakręcono kłamliwy film o Azowstalu. Ustalamy informacje na temat ofiar i konkretnych sprawców tej zbrodni
- napisał Biłecki.

"Sprawiedliwość dosięgnie każdego"

Zdaniem byłego dowódcy ukraińskiej formacji wojskowej, "wiadomo, że był to czyn zaplanowany od dawna i dokonany przez państwo, dla którego pojęcie honoru oficerskiego jest nieznane, a tym bardziej zgodność z konwencjami genewskimi, zasadami, prawami i zwyczajami wojennymi".

Rosja nie mogła pokonać Azowa w uczciwej walce, dlatego próbuje nas zniszczyć w zdradziecki sposób - podkreślił.

Biłecki ogłosił "polowanie" na "wszystkich zaangażowanych w tę masową zbrodnię". Sprawiedliwość dosięgnie każdego szeregowego sprawcę (zbrodni) i każdego (jej) organizatora niezależnie od pełnionej funkcji i miejsca przebywania. Gdziekolwiek byście się nie schowali, zostaniecie odnalezieni i zlikwidowani - zadeklarował.

Na początku maja pojawiły się doniesienia, że w obozie w Ołeniwce znajduje się około 3 tys. mieszkańców Mariupola i okolic, którzy nie przeszli rosyjskiej "filtracji". Jest to szczegółowa kontrola pod kątem związków z armią i strukturami siłowymi Ukrainy.

W budynku dawnej kolonii karnej miały panować bardzo trudne warunki bytowe. Więzieni nie mogą położyć się z powodu tłoku w celach, mogą tylko stać bądź siedzieć. Brakuje wody i jedzenia, nie ma spacerów, a do toalety można pójść raz dziennie. Towarzyszą temu wielogodzinne przesłuchania, tortury, groźby i zmuszanie do współpracy - alarmował wówczas lojalny wobec Kijowa doradca mera Mariupola Petro Andriuszczenko.

"Cyniczna i przemyślana prowokacja"

Na kilka dni przed rosyjskim atakiem na tzw. obóz filtracyjny w okupowanej Ołeniwce część ukraińskich jeńców przeniesiono tam do osobnego budynku, który potem ostrzelano; była to klasyczna, cyniczna i przemyślana prowokacja - poinformował na Telegramie doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak.

Skala i szybkość rosyjskiej propagandowej kampanii (oskarżającej o zbrodnię w Ołeniwce stronę ukraińską - red.) świadczą o tym, że mamy do czynienia ze zorganizowaną, zaplanowaną akcją - ocenił Podolak.

Jak dodał, "w Ołeniwce nie ma celów wojskowych dla ukraińskiej armii". Mało tego, nasze siły zbrojne posiadają wszelkie narzędzia do dokładnej identyfikacji obiektów przeznaczonych do zniszczenia. Są to magazyny amunicji, sztaby operacyjne i taktyczne, bazy paliwowe. (...) Kiedy Ukraina coś niszczy, jest to automatycznie potwierdzane przez różne instrumenty rejestrujące - podkreślił doradca głowy państwa.

Podolak: Rosja przeczuwa porażkę

W ocenie Podolaka celem rosyjskiej prowokacji było "ukrycie dowodów w sprawie rosnącej skali (rosyjskich) zbrodni i tortur, zerwanie porozumień dotyczących wymian (jeńców), a także zdyskredytowanie sił zbrojnych Ukrainy oraz konkretnych modeli zachodniego uzbrojenia, budzących przerażenie wśród okupantów".

Jest oczywiste, że przeczuwając nadchodzącą porażkę, Rosja będzie uciekać się do nowych, okrutnych prowokacji, aby (potem) przekazać w świat (kłamliwe) doniesienia na temat (tych czynów). Żądamy natychmiastowej, stanowczej odpowiedzi ze strony ONZ i innych organizacji - Rosja musi zostać wykluczona z wszelkich instytucji międzynarodowych - dodał polityk.

Nagranie brutalnych tortur wobec ukraińskiego żołnierza

W czwartek w rosyjskich źródłach propagandowych pojawiło się nagranie, na którym rosyjski wojskowy obcina genitalia związanemu ukraińskiemu jeńcowi. Informują o nim ukraińskie media jako o kolejnym dowodzie makabrycznych zbrodni wojennych popełnianych przez stronę rosyjską.

Ukraińscy i międzynarodowi dziennikarze śledczy próbują ustalić tożsamość rosyjskiego żołnierza, który dopuścił się zbrodni. O sprawie informują również zachodnie media, zaznaczając, że nie mają możliwości zweryfikowania nagrania.

Rosyjscy propagandyści z zachwytem pokazali, jak grupa nieludzi kaleczy ukraińskiego jeńca. To wszystko, co powinien wiedzieć świat - Rosja to kraj ludożerców, którzy delektują się torturami i zabójstwami. Mgła wojny nie pomoże katom uniknąć kary. Zidentyfikujemy i złapiemy każdego - napisał na Twitterze Mychajło Podolak, doradca ukraińskiego prezydenta.

Ze względów etycznych media nie publikują całości nagrania, na którym można zobaczyć rosyjskich żołnierzy i związanego ukraińskiego wojskowego. Na nagraniu widać, jak odcinają nożem kancelaryjnym genitalia związanemu człowiekowi w mundurze wojskowym - napisał Vot-tak.tv, portal informacyjny telewizji Biełsat.