Wojna na Ukrainie wywołała w europejskim przemyśle zbrojeniowym boom, który zapewne potrwa długo. Sektor ten wciąż jeszcze jednak zmaga się z kilkoma problemami - pisze brytyjski tygodnik "The Economist".

REKLAMA

Wzrosły budżety wojskowe

Jak przypomina gazeta, po zakończeniu zimnej wojny budżety obronne na Zachodzie były zmniejszane, decyzje o zamówieniach wstrzymywane, a przemysł ograniczał produkcję. Jednak wraz w wojną na Ukrainie i dostrzeganym przez rządy zagrożeniem geopolitycznym, zamówienia na broń znów zaczęły płynąć szerokim strumieniem, zwłaszcza w Europie.

W 2022 r. budżety wojskowe na całym świecie wzrosły o 3,7 proc., do 2,2 biliona dolarów, ale w Europie - o 13 proc., bardziej niż w jakimkolwiek innym regionie. Szczególnie to widać w krajach położonych najbliżej Rosji. Budżet wojskowy Finlandii wzrósł o 36 proc., Litwy o 27 proc., Szwecji o 12 proc., a Polski o 11 proc.

Niemcy, największa gospodarka kontynentu, w końcu porzucają trwającą od dziesięcioleci skąpość w kwestii wydatków wojskowych. W lutym ubiegłego roku rząd zobowiązał się do zwiększenia wydatków na obronność kraju z ok. 1,4 proc. PKB do 2 proc. i ogłosił utworzenie "specjalnego funduszu" o wartości 100 mld euro dla sił zbrojnych.

Kontrakty na gigantyczne sumy

Przekłada się to na duży biznes dla europejskich wykonawców z branży zbrojeniowej, którzy w ostatnich miesiącach zdobyli szereg nowych kontraktów. W kwietniu brytyjski oddział MBDA, ogólnoeuropejskiego producenta pocisków rakietowych, podpisał kontrakt o wartości 1,9 mld funtów na dostawę systemów obrony powietrznej do Polski. W czerwcu Safran, francuski producent broni, sprzedał taktyczne drony greckiej armii. W lipcu BAE Systems, brytyjska firma zbrojeniowa, zawarła umowę na uzupełnienie zapasów pocisków artyleryjskich brytyjskiej armii. W tym samym miesiącu Rheinmetall, największy niemiecki producent broni, wygrał kontrakt od niemieckiego rządu na amunicję o wartości do 4 mld euro oraz kontrakt o wartości 1,9 mld euro na dostarczenie Niemcom i Holendrom ponad 3000 pojazdów dla wojsk powietrznodesantowych. "To będzie nasz najlepszy rok w historii pod względem zamówień" - powiedział Armin Papperger, dyrektor generalny Rheinmetall.

Analitycy branży spodziewają się, że zamówień będzie coraz więcej w miarę jak kraje Europy, licząc się z dalszym pogarszaniem się bezpieczeństwa, będą modernizowały armie.

Tendencja wzrostowa wydatków na obronność utrzyma się - przewiduje Lucie Béraud-Sudreau ze Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem (SIPRI). W ubiegłym roku Rheinmetall zwiększył zatrudnienie o 2000 osób do prawie 30 tys. pracowników i planuje kontynuować rekrutację, zaś szwedzki Saab zwiększył o tysiąc do 18 tys.

Oprócz zysków problemy

Jednak jak pisze "The Economist", nie wszystko wygląda różowo dla europejskich producentów broni. Jednym z problemów jest brak jasności, jeśli chodzi o plany. Michael Schöllhorn, szef działu obronnego Airbusa, europejskiego giganta lotniczego, narzeka, że wiele krajów oferuje mało wskazówek na temat długoterminowych planów wydatków, co utrudnia firmom inwestowanie. Micael Johansson, szef Saaba, podkreśla, że jego firma wzięła na siebie całe ryzyko związane ze zwiększeniem produkcji.

Szefowie firm wskazują też na biurokrację, która opóźnia zamówienia obronne. W Niemczech każdy kontrakt obronny o wartości powyżej 25 mln euro musi zostać zatwierdzony przez komisję budżetową Bundestagu, co prowadzi do bolesnych opóźnień. Gdy kanclerz Olaf Scholz ogłosił w lutym ubiegłego roku nowy fundusz wojskowy, dopiero w grudniu parlament zatwierdził pakiet wydatków w wysokości 13 mld euro na myśliwce i inny sprzęt wojskowy.

Innym problemem jest brak koordynacji między krajami. Wiele rządów decyduje się na zakup uzbrojenia albo od własnych firm, albo od amerykańskich, co ogranicza potencjalny efekt skali wśród firm zbrojeniowych. Jak wskazuje Schöllhorn z Airbusa, choć wiele się mówi o "europejskiej obronności", rzeczywistość jest znacznie bardziej rozdrobniona.

"The Economist" wskazuje, że te trudności mogą jednak z czasem ustąpić. Europejskie rządy już teraz porządkują zamówienia obronne. Boris Pistorius, nowy minister obrony Niemiec, wraz z generałem Christianem Freudingiem próbują ograniczyć biurokrację. Podobną misję realizuje francuski minister obrony Sébastien Lecornu. Pojawiają się również oznaki lepszej koordynacji. W listopadzie Francja, Hiszpania i Niemcy zawarły w końcu porozumienie w sprawie budowy europejskiego myśliwca. Pomóc w tym może konsolidacja rozdrobnionego europejskiego przemysłu obronnego. 1 sierpnia Rheinmetall sfinalizował przejęcie Expal, hiszpańskiego producenta amunicji, a takich ruchów może być więcej.

"Wojna na Ukrainie wyznaczyła gwałtowny odwrót od dziesięcioleci pokoju w Europie. Dla producentów broni na kontynencie, którzy marnieli podczas geopolitycznego spokoju, wskazuje to na bardziej dochodową przyszłość" - konkluduje gazeta.