"Prokurator Generalny Adam Bodnar otrzymał z Sądu Najwyższego 304 protesty wyborcze, ale zwrócił się do I prezes Sądu Najwyższego o przesłanie wszystkich zarejestrowanych protestów" - poinformowała w poniedziałek rzeczniczka PG prok. Anna Adamiak. Dodała, że Sąd Najwyższy w odpowiedzi podał, że przekazanie wszystkich protestów zdestabilizowałoby jego pracę.

REKLAMA

W poniedziałkowym komunikacie prok. Anna Adamiak przekazała, że do poniedziałku Sąd Najwyższy skierował do Prokuratora Generalnego - w celu zajęcia stanowiska - łącznie 304 protesty przeciwko ważności wyborów prezydenta RP. Prokurator Generalny przedstawił dotychczas SN 147 stanowisk w zakresie oceny zasadności złożonych protestów.

Adam Bodnar po stwierdzeniu, że Sąd Najwyższy przesyła jedynie część protestów wyborczych wnoszonych na podstawie art. 321 Kodeksu wyborczego, zwrócił się do I Prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Manowskiej o spowodowanie przesyłania Prokuratorowi Generalnemu, jako uczestnikowi postępowania w przedmiocie rozpatrywania protestów wyborczych, wszystkich protestów zarejestrowanych w Sądzie Najwyższym - przekazała prok. Adamiak.

Dodała, że "ujawniane nieprawidłowości w pracach obwodowych komisji wyborczych, a szczególnie te mogące realizować znamiona przestępstw, obligowały Prokuratora Generalnego do zwrócenia się do Sądu Najwyższego o umożliwienie wyrażenia stanowiska odnośnie do wszystkich protestów wyborczych".

W nadesłanej przez Sąd Najwyższy odpowiedzi wskazano, że decyzje o doręczeniu protestów uczestnikom postępowania pozostają w kompetencji przewodniczących składu orzekającego bądź sędziów sprawozdawców.

"Podniesiono ponadto, że przekazanie Prokuratorowi Generalnemu wszystkich przyjętych do rozpoznania protestów wyborczych, spowodowałoby destabilizację pracy Sądu Najwyższego rozpoznającego protesty" - czytamy w komunikacie rzeczniczki Prokuratora Generalnego Adama Bodnara.