Prawdopodobnie w poniedziałek minister sportu Joanna Mucha ogłosi decyzję w sprawie premii dla prezesów Narodowego Centrum Sportu za budowę Stadionu Narodowego. Zgodnie z umową należą im się naprawdę spore pieniądze. Tylko za co?

REKLAMA

Nie wiadomo, ile pieniędzy mogą dostać prezesi. To pilnie strzeżona tajemnica resortu sportu. Joanna Mucha szykuje się do weekendowego wypoczynku, a rzecznik ministerstwa Paweł Wiśniewski tradycyjnie nie jest w stanie odpowiedzieć na żadne pytanie. Jak zwykle poprosił o wysłanie e-maila. Jak się uda, to zajmę się tym dzisiaj. Jeżeli nie, to w poniedziałek albo we wtorek - powiedział reporterowi RMF FM Piotrowi Glinkowskiemu.

Odpowiedzi jeszcze nie ma. Reporter RMF FM spytał mieszkańców stolicy, czy w kontekście kolejnego skandalu ze Stadionem Narodowym w tle prezesom należą się dodatkowe pieniądze. Warszawiacy byli bardzo zgodni - prezesi Narodowego Centrum Sportu nie zasłużyli na premie.

Stadion Narodowy miał być otwarty w czerwcu, ale cały czas są z nim problemy. Najpierw przesuwano termin oddania obiektu do użytku. Na finiszu, tuż przed wielką imprezą otwarcia, pojawiły się problemy z płytą główną, która w trakcie budowy została przeprojektowana i na kilka dni przed inauguracyjnym koncertem wciąż nie była gotowa. Negatywną opinię w sprawie organizacji imprezy wydała wtedy straż pożarna, przez co swojej zgody nie wydał stołeczny ratusz. Ostatecznie imprezę zorganizowano w planowanym terminie, ale zgoda na nią pojawiła się dopiero na kilkadziesiąt godzin przed "godziną zero".

Teraz warszawski ratusz nie zgadza się na organizację w przyszłą sobotę meczu o Superpuchar Polski na Stadionie Narodowym. Władze spółki Ekstraklasa SA - organizatora meczu Legii z Wisłą - odwołają się od tej decyzji.