Ukraińcy coraz śmielej poczynają sobie na Krymie. Po tym, jak wczoraj siły ukraińskie zaatakowały kwaterę główną rosyjskiej Floty Czarnomorskiej, dziś wicepremier Ukrainy Iryna Wereszczuk zaapelowała do przebywających na okupowanym półwyspie rodaków, by opuścili je na czas jego wyzwalania.

REKLAMA

"Po raz kolejny proszę Ukraińców, by - jeśli jest to możliwe - wyjechali z Krymu" - napisała na Telegramie Iryna Wereszczuk. Wezwała swoich rodaków do tego, by "przeczekali wyzwalanie półwyspu spod okupacji na terytorium kontrolowanym (przez Kijów) albo w krajach trzecich".

Ukraińska wicepremier opublikowała wpis na Telegramie po tym, jak w Sewastopolu doszło do kolejnej w ostatnich dniach silnej eksplozji. W mieście znów rozległy się syreny alarmowe ostrzegające przed atakiem powietrznym.

Związany z Radiem Swoboda portal Krym.Realii zacytował okupacyjną administrację rosyjską, według której obrona powietrzna udaremniła atak rakietowy. Dziennikarze relacjonowali, że po eksplozji odczuwalna była fala uderzeniowa, od której zadrżały szyby w oknach. Mieszkańców wezwano, by ukryli się w schronach. Alarm trwał około 1,5 godziny.

Ukraińcy utrzymują presję na Krym

Ukraina systematycznie - w zasadzie od kilku miesięcy - redukuje rosyjskie zdolności na i w okolicach Krymu. Poczynając od sierpnia 2022 roku, na Krymie niemal co kilka dni odnotowywane są wybuchy. Nasilenie działań zaobserwowano jednak w ostatnich tygodniach.

23 sierpnia siły ukraińskie zniszczyły system obrony powietrznej S-400 w pobliżu wsi Ołeniwka na Półwyspie Tarchankuckim (najbardziej na zachód wysunięta część Krymu). Według ukraińskiego wywiadu, całkowicie zniszczony został pojazd z pojemnikami startowymi, znajdujące się na nim rakiety oraz personel.

W poniedziałek 11 września ukraiński wywiad wojskowy poinformował o przejęciu kontroli nad czterema platformami wiertniczymi na Morzu Czarnym. Rosjanie zajmowali je od 2015 roku i wykorzystywali jako bazy wojskowe; znajdowały się tam m.in. radary.

W nocy z 12 na 13 września Siły Zbrojne Ukrainy przeprowadziły atak na teren stoczni remontowej Sewmorzawod im. Ordżonikidze w Sewastopolu na okupowanym przez Rosjan Krymie. W ataku zniszczone zostały dwa rosyjskie okręty - desantowy "Mińsk" i podwodny "Rostów nad Donem". Portal brytyjskiej stacji Sky News poinformował, że do ataku Ukraińcy użyli pocisków manewrujących Storm Shadow / SCALP-EG (to te same pociski; są one produkowane wspólnie przez Wielką Brytanię i Francję, a różnią się tylko nazwą - przyp. red.).

W środę ukraińskie siły zbrojne poinformowały, że zniszczyły punkt dowodzenia Floty Czarnomorskiej koło Werchniosadowego pod Sewastopolem. Choć nie zostało to oficjalnie potwierdzone, najprawdopodobniej znów do ataku użyto pocisków manewrujących Storm Shadow / SCALP-EG.

Piątek przyniósł atak rakietowy na kwaterę gówną Floty Czarnomorskiej w Sewastopolu. Ukraiński wywiad wojskowy oświadczył, że w ostrzale zginęło co najmniej 9 osób, a 16 zostało rannych, w tym dwaj wysocy rangą dowódcy. Sam budynek został poważnie uszkodzony.

Wniosek z tych działań jest taki, że Ukraińcy prawdopodobnie próbują zniszczyć rosyjskie systemy obrony powietrznej, radary i aktywa Floty Czarnomorskiej na i w pobliżu okupowanego półwyspu, aby móc przeprowadzić głębsze uderzenia przy użyciu dronów, wystrzeliwanych przez ukraińskie lotnictwo pocisków manewrujących Storm Shadow / SCALP-EG lub przeciwokrętowych pocisków manewrujących Neptun, których używa marynarka wojenna.

Półwysep Krymski został zaanektowany przez Rosję w marcu 2014 roku w wyniku interwencji zbrojnej i nielegalnego referendum. Ukraina i Zachód uznały te działania Kremla za pogwałcenie prawa międzynarodowego.