Policyjni antyterroryści po cywilnemu, którzy w zeszłą środę używali pałek teleskopowych podczas zabezpieczenia strajku kobiet, mieli ze sobą broń palną - dowiedział się reporter RMF FM. Szefostwo policji przekonuje, że to zgodne z procedurami. Jednak wielu rozmówców RMF FM twierdzi, że podczas zabezpieczania zgromadzeń policjanci nie powinni mieć ze sobą broni.

REKLAMA

Policjanci pododdziałów zwartych z reguły zabezpieczają zgromadzenia bez broni - zostawiają ją w depozycie. Powodów jest kilka. To między innymi ograniczenia dotyczące używania broni palnej w tłumie. Chodzi też o ryzyko utracenia jej na przykład podczas szarpaniny czy przepychanek.

Pozostaje pytanie, w jakim charakterze w zabezpieczeniu brali udział antyterroryści.

Szefostwo policji przekonuje, że funkcjonariusze Biura Operacji Antyterrorystycznych nie byli w oddziałach zwartych. Problem w tym, że podczas środowego protestu zachowywali się jednak tak jak policjanci prewencji - na przykład tworzyli kordon razem z umundurowanymi funkcjonariuszami.

To wszystko musi być wyjaśnione w ramach wewnętrznej kontroli - mówią Krzysztofowi Zasadzie byli wysocy rangą oficerowie policji.

Marczak: W każdym dużym proteście uwzględniamy wariant najgorszy, czyli zagrożenie o charakterze terrorystycznym

O komentarz w tej sprawie PAP poprosiła rzecznika Komendy Stołecznej Policji nadkomisarza Sylwestra Marczaka. Zarzuty, jakie pojawiają się wobec policji, nie tylko dochodzą do granic absurdu, ale już dawno tę granicę przekroczyły. Słuchając wypowiedzi wielu ekspertów, mam wrażenie, że zapomina się lub nie chce się zobaczyć podstawowych zadań policjantów działających podczas zabezpieczeń - powiedział policjant.

Od wielu lat podkreślamy, że w każdym dużym proteście uwzględniamy wariant najgorszy, czyli zagrożenie o charakterze terrorystycznym. To pytam, jak mamy działać na protestach, marszach, zgromadzeniach, jeżeli policjanci do tego powołani nie będą mieli przy sobie broni? Mają po zamachu pojechać do jednostki pobrać broń i w międzyczasie poprosić sprawców, by poczekali? Czym różni się strajk kobiet od pozostałych, by zmieniać taktykę? - mówił rzecznik KSP.

Zamieszki przed Sejmem

W ubiegłym tygodniu w środę - w pierwszym dniu posiedzenia Sejmu - zorganizowano w Warszawie kolejny już protest przeciwko zaostrzaniu przepisów antyaborcyjnych. Planowana była blokada Sejmu, ale ostatecznie - ponieważ policja zablokowała dojście do gmachu - uczestnicy demonstracji przemaszerowali stołecznymi ulicami.

Według ustaleń Krzysztofa Zasady, w policyjnej akcji brało udział około 3,5 tysiąca funkcjonariuszy, co może oznaczać, że jeden funkcjonariusz przypadał na maksymalnie trzech manifestantów.

W działaniach uczestniczyli również policjanci Biura Operacji Antyterrorystycznych: to oni pojawili się w tłumie protestujących po cywilnemu, używając pałek teleskopowych. Z informacji naszego reportera wynika, że chodzi o mniej więcej 60 policjantów.