"Sprawa jest wyjaśniana. Śledczy zakończyli swoje prace na miejscu zdarzenia. W tej chwili trwają badania laboratoryjne" - powiedział Andrzej Duda o śledztwie w sprawie eksplozji w Przewodowie. Prezydent zastrzegł, że w żaden sposób nie ingeruje w śledztwo.

REKLAMA

Prezydent Duda wraz z prezydentami Litwy, Łotwy i Rumunii, wzięli w piątek udział w międzynarodowej konferencji dotyczącej przyszłości Europy w Kownie na Litwie.

"Nic nie zmienia tego, co do tej pory powiedziałem"

Andrzej Duda został zapytany na konferencji prasowej o to, na jakim etapie jest obecnie śledztwo w sprawie wybuchu 15 listopada rakiety w Przewodowie (woj. lubelskie). Podkreślił, że "był to tragiczny wypadek, który zaistniała z winy rosyjskiej".

To Rosja wywołała agresję, zaatakowała Ukrainę i 15 listopada to właśnie Rosja wysłała dziesiątki rakiet, bombardując nimi terytorium Ukrainy, która się broniła, wskutek czego doszło do nieszczęśliwego wypadku - mówił prezydent.

Poinformował, że "śledztwo jest w toku". Sprawa jest wyjaśniana. Śledczy zakończyli swoje prace na miejscu zdarzenia. W tej chwili trwają badania laboratoryjne. Według informacji, które do mnie docierają, nic nie zmienia tego, co do tej pory powiedziałem - zaznaczył Duda. Jak podkreślił, "czekamy w tej chwili na zakończenie czynności śledczych".

Oczywiście w żaden sposób w nie nie ingeruję - dodał.

Prezydent dopytywany o przebieg zdarzenia w Przewodowie, powiedział, że "podjęto w Polsce czynności śledcze i czynności sprawdzające". Zaznaczył, że "na terenie Polski nie znaleziono żadnego śladu drugiej rakiety". Mamy informacje, że była rzeczywiście druga rakieta, ale nie spadła na terytorium Polski tylko była wyłącznie nad terytorium Ukrainy - wyjaśnił prezydent.

Eksplozja w Przewodowie

Siły rosyjskie przeprowadziły 15 listopada po południu zmasowany atak rakietowy na Ukrainę, wymierzony głównie w obiekty energetyczne. Tego dnia na terenie leżącej blisko granicy z Ukrainą wsi Przewodów (woj. lubelskie) spadł pocisk, doszło do eksplozji, w wyniku, której zginęło dwóch obywateli Polski. Byli to mężczyźni w wieku 62 i 60 lat.

W środę, 16 listopada, prezydent Andrzej Duda poinformował, że nic nie wskazuje na to, że zdarzenie w Przewodowie to intencjonalny atak na Polskę, najprawdopodobniej był to nieszczęśliwy wypadek i jest wysokie prawdopodobieństwo, że była to rakieta ukraińskiej obrony powietrznej.

Postępowanie w sprawie wybuchu prowadzi Mazowiecki Wydział Zamiejscowy ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej. Na miejscu od wtorku pracowali prokuratorzy a także m.in. biegli, w tym z Wojskowego Instytutu Techniki Uzbrojenia w Zielonce i Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Głównej Policji, pirotechnicy oraz amerykańscy eksperci. W piątek w oględzinach miejsca eksplozji brali udział również ukraińscy eksperci, którzy po kilku godzinach wyjechali z Przewodowa.